Anna Lewandowska to postać przez jednych uwielbiana, a przez innych wręcz znienawidzona. Żona piłkarza, Roberta Lewandowskiego, jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Jej profil na Instagramie obserwuje już ponad 2 miliony użytkowników tej platformy. To naprawdę zapierająca dech w piersiach liczba.
Działalność Lewandowskiej w sieci wiąże się oczywiście z ogromnym odzewem internautów, lecz ten nie zawsze jest jednak pozytywny. Lewandowska bowiem bardzo często musi zmagać się z ogromnym hejtem. Tak też stało się i tym razem, gdy na swoim Instagramie sportsmenka pochwaliła się świąteczną kolekcją ubrań dla dzieci.
Anna Lewandowska zamieściła na swoim profilu zdjęcie na tle choinki, na którym pozuje, trzymając uroczą, czerwoną sukienkę. Ten element nie jest tutaj przypadkowy. W ten sposób Ania poinformowała swoich obserwatorów, że do jej sklepu Baby by Ann trafiła właśnie nowa kolekcja bożonarodzeniowych ubrań dla najmłodszych.
Żona Roberta w swoim wpisie zaznaczyła, iż otrzymuje liczne zapytania o to, gdzie kupuje ubranka dla swojej córki, Klary. Wyznała, że stawia głównie na polskie marki i takie też promuje w swoim sklepie. Dodała, iż czerwona sukienka, widoczna na zdjęciu, to projekt marki Lololoon i dostępna jest ona już w sklepie Baby by Ann.
Mimo zachwytu internautów nad wyglądem sukienki, najwięcej emocji wzbudziły jednak ceny ubrań. W komentarzach obserwatorzy wyrazili w tej kwestii spore oburzenie. Okazuje się bowiem, iż kwoty te wahają się w przedziale od 199 zł do nawet 299 zł.
Piękne ubranka, ale są bardzo drogie.
200 złotych za sweterek. Wszystko ładne, ale ceny masakra.
Trochę przegięcie. 300 złotych za sukienkę... - czytamy.
Ponownie więc post Anny Lewandowskiej wzbudził sporo kontrowersji. Uważacie, że ceny tych ubrań to rzeczywiście przesada? A może ich jakość jest na tyle dobra, iż kwota musi być po prostu wyższa?
DH