Adoptowana córka Martyny Wojciechowskiej przeżyła horror. "Ucięli jej rękę, gdy miała 14 lat". Już wiadomo, dlaczego przyleciała do Polski

Martyna Wojciechowska opowiedziała historię swojej adoptowanej córki. Wyznała także, dlaczego dziewczynka przyleciała do Polski i co będzie robiła z dala od własnej ojczyzny.

Martyna Wojciechowska 12 września powitała na Lotnisku Chopina swoją adoptowaną córkę, Kabulę Nkalango.

Dziewczynka przyleciała aż z Tanzanii, a w Polsce spędzi wakacje. Emocje związane z jej przybyciem jeszcze nie opadły, ale podróżniczka zdecydowała się wyjawić, jaki jest powód przyjazdu Kabuli do naszej ojczyzny.

Martyna Wojciechowska o przybyciu Kabuli

Moment, w którym dziennikarka i jej adopcyjna córka spotkały się na lotnisku, był bardzo emocjonujący. Wojciechowska nie kryła, że był to jeden z ważniejszych dni w jej życiu. 

Jestem absolutnie szczęśliwa, wzruszona i chyba na tym lotnisku, kiedy się spotkałyśmy, nawet nie umiałam wyrazić, jak bardzo. To była taka mieszanka radości, płaczu, wzruszenia, trochę też smutku, bo przypomniałam sobie całą tę historię i drogę, którą przeszłyśmy razem - powiedziała "Faktowi".

Martyna Wojciechowska o tragicznej historii Kabuli

Wojciechowska poznała Kabulę, która cierpi na bielactwo, w Tanzanii, podczas nagrywania odcinka "Kobiety na krańcu świata". Spotkała dziewczynkę, kiedy ta miała 16 lat i już była niepełnosprawna. Kabula w wieku 14 lat straciła bowiem rękę. Okaleczono ją, bo wierzono, że z części ciała albinosów można przygotować magiczny amulet. 

Dziewczynka zrobiła na Wojciechowskiej ogromne wrażenie. Mimo swojej choroby i ciężkiej sytuacji marzyła o tym, by zostać prawnikiem i walczyć o prawa albinosów. Podróżniczka postanowiła dać jej tę szansę i znaleźć środki na edukację dziewczynki. 

Dzięki ludziom o wielkich sercach zebraliśmy 100 tysięcy złotych (...), żeby sfinansować naukę Kabuli. Dzisiaj jest w prywatnej szkole, jest najlepszą studentką na roku, w co trudno uwierzyć przy jej problemach zdrowotnych - dodała w rozmowie z "Faktem".

Dlaczego Kabula przyjechała do Polski? 

Martyna Wojciechowska wyznała też, dlaczego Kabula akurat teraz przyjechała do Polski. Okazuje się, że dziennikarka nie ma już wstępu do Tanzanii. Tamtejszy rząd uznał jej działalność za wywrotową po tym, jak nagłośniła problem ataku na albinosów.

Dlatego też dziennikarka postanowiła zaprosić Kabulę do Polski i pokazać, jak bardzo się zmieniła. Przy okazji dziewczynka ma tu odpocząć. 

Przyjechała więc na wakacje, odpocząć, zregenerować się, sprawdzić stan zdrowia - wyznała tabloidowi podróżniczka.

Kabula z pewnością nie będzie nudziła się w Polce. Wojciechowska przygotowała dla swojej adopcyjnej córki wiele atrakcji.

Spędzamy razem czas, jemy obiady w domu, spacerujemy po Starym Mieście, wybieramy się do Krakowa i w góry, chciałabym jej pokazać kawałek Polski. To będzie też czas, żeby z Kabulą spotkała się moja kochana mama, która w jakimś sensie ma adoptowaną wnuczkę. I przede wszystkim Marysia - powiedziała w wywiadzie dla "Plejady".

Wojciechowska przyznała również, że jest szczęśliwa, a jej dom nigdy nie tętnił taką energią, zwłaszcza że teraz podróżniczka dzieli go nie tylko z córką, lecz także ukochanym Przemysławem Kossakowskim i Kabulą właśnie. 

W domu zrobiło się zdecydowanie tłoczniej, jest nas więcej. Do tej pory to była taka enklawa moja i Marysi. Najpierw powiększyliśmy ją do trójki, jako rodzina, a teraz do czterech osób i bardzo nam jest z tym dobrze - zakończyła.  

Nie dziwimy się, w końcu taka rodzina to skarb!

AG

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.