Młynarska krytykuje tradycję obchodzenia świąt. "Światełka żrące prąd, dręczenie karpi". W komentarzach ostra dyskusja

Paulina Młynarska w mocnych słowach skrytykowała sposób obchodzenia świąt Bożego Narodzenia. Swoim wpisem podzieliła internautów.

Paulina Młynarska przebywa obecnie w Indiach i sprawia jej to radość z wielu powodów. Sądząc po jej najnowszym wpisie na Instagramie i Facebooku, dziennikarka docenia nie tylko odkrywanie nowej kultury, ale przede wszystkim odcięcie się od własnej. Wysyłając swoim obserwatorom pozdrowienia, nie omieszkała napisać, co sądzi o tradycji obchodzenia świąt Bożego Narodzenia. I nie znajdziecie tam nawet jednego pozytywnego słowa. 

Z okazji świąt, które są w naszej kulturze totalną i bezwstydną eksplozją EGO: światełka żrące prąd, dręczenie karpi i siebie na wzajem, zarzynanie zwierząt, aby napchać brzuchy ponad wszelką miarę, konsumpcja plastikowego badziewia (zabawki) zaśmiecającego Ziemię, fochy bo ktoś znowu nie jest taki jak JA „kcem”, aby był, wykluczanie „czarnych owiec” z rodzinnego kręgu itd. życzę czytelnikom i czytelniczkom tego profilu poczucia humoru i luzu po prostu. Wysyłam mnóstwo ciepła z Kerali, nie z okazji świąt wcale!
 

Kontrowersyjne słowa dziennikarki wywołały dyskusję. Wiele osób ją poparło:

Czuję to samo i również nie lubię tego zadęcia, świątecznych zachowań, uciekam od tego. To przychodzi z wiekiem - już nie chcemy, nie musimy, nasze potrzeby są inne, ważniejsza staje się duchowość niż blichtr.
W punkt... niestety. Dzisiaj w cukierni ludzie w ramach "świątecznej atmosfery" zakrzyczeli mnie agresywnie, bo zapytałam, czy starsza pani o kuli i z wózeczkiem na zakupy może zostać obsłużona poza kolejnością. Było tam ok. 10 osób w różnym wieku i nikt nie pozwolił. Nie wierzyłam w to, co słyszę. 
Jestem z Panią. Najbardziej lubię w tych świętach tom, że nie spędzam ich w rozhisteryzowanej Polsce, gdzie święta to źródło ogromnej frustracji.

Nie zabrakło też krytycznych komentarzy osób, dla których święta to przede wszystkim czas spędzony z rodziną. 

Pani Paulino, a ja życzę Pani, aby Pani mniej generalizowała i nie wrzucała wszystkich do jednego worka. To, że święta wyglądały/wyglądają w ten sposób u Pani nie oznacza, że tak jest u wszystkich.
Dla mnie święta to jedne z piękniejszych dni w roku. I nie mam zamiaru się tego wstydzić. Jak i tego, że mam fajną rodzinę, znajomych i chcę spędzić z nimi ten czas. Nie musimy udawać, że kogoś lubimy, kochamy. Może i uśmiechamy się więcej do siebie niż zwykle, ale to chyba nic złego. Nie muszę uciekać z kraju, by udowadniać jak jestem cool. Proszę nie generalizować. Zdrowego, wesołego życia, bo przecież nie świąt...

A Wam które stanowisko jest bliższe? 

WJ

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.