Stuhr nie zagrał w "Listach do M. 3". Teraz tłumaczy swoją decyzję i nie przebiera w słowach. "Zamienia się to w serial"

Maciej Stuhr zaskoczył wszystkich, nie pojawiając się w 3. części filmu "Listy do M.". W końcu wyjaśnił swoją decyzję.

Maciej Stuhr zagrał główną rolą w poprzednich częściach hitu kinowego "Listy do M.". Jednak w najnowszym filmie już go nie zobaczymy. W programie Karoliny Korwin Piotrowskiej, "DKF", po raz pierwszy wyjaśnił powody swojej nieobecności w obsadzie produkcji. 

Miałem rozmowę z producentami filmu "Listy do M.". Uważam, że pierwsza część była naprawdę przyzwoita i nie musimy się jej wstydzić. Teraz zamienia się to powoli w serial, z którego się troszkę wymiksowałem, bo brakuje mi tej odwagi. Ileż lat mam jeszcze siedzieć w tym studiu i mówić: "Oto przychodzą święta". Ja mówię: wyrzućmy go. Ja wiem, że są radiowcy po osiemdziesiątce, ale czy musimy o nich kręcić filmy? - tłumaczył swoją decyzję.

W rozmowie przytacza również przykład zagranicznych komedii romantycznych, przy okazji krytykując brak odwagi w polskich produkcjach.

Popatrzmy na brytyjskie komedie romantyczne, one są nieprawdopodobnie odważne. Jedna scena z "Love Actually”, gdzie jeden z bohaterów posuwa inną bohaterkę, kręcąc film porno, właściwie widzimy ich prawie nago i toczy się między nimi przeuroczy dialog. Takich scen w "Listach do M. 3" nie zobaczymy, ponieważ się boimy, boimy się wszystkiego.

Wcześniej pojawiły się spekulacje, że Maciej Stuhr nie pojawi się w kolejnej części hitu, ponieważ ma już inne zobowiązania zawodowe, czyli pracę na planie do następnego sezonu "Belfra". Media informowały, że tym samym miał stracić 250 tysięcy złotych.

Trzecia część filmu "Listy do M." na ekrany kin wchodzi już 10 listopada. Planujecie ją obejrzeć?

AG

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.