"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler uczy, jak powinien zachowywać się prawdziwy mężczyzna. "Jest pi*da nie chłop"

Magda Gessler po raz kolejny udowodniła, że dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Tym razem wcieliła się nie tylko w rolę kulinarnego fachowca, ale również i psychologa. Jak jej poszło?

"Kuchenne rewolucje". Tym razem Magda Gessler zawitała w Radzionkowie, żeby ratować bistro o jakże wdzięcznej nazwie Bistro przy Rondzie. Właścicielami lokalu są kucharz, Paweł i kelnerka, Kasia. Poza prowadzeniem wspólnie bistro, są również parą na co dzień, a spotykają się od 3 lat.

Paweł nie czuje się tutaj jak właściciel. Przychodzi, jakby był na etacie - zarzucił mu brat Kasi, który sam również pomaga w lokalu, ale na co dzień pracuje jako górnik.

Nie chce mi się robić, jak są 2 czy 3 zamówienia na krzyż - wyznał otwarcie Paweł, właściciel.

Co jest głównym problemem lokalu? Właściciel, który jest kucharzem. Współpracownicy zarzucają mu, że pomimo tak odpowiedzialnych ról, daje od siebie za mało. Ich zdaniem jest zbyt leniwy, za mało zaangażowany i bez inicjatywy.

Mam nadzieję, że pani Magda kopnie go w d*pę tak mocno, że się obudzi - wyznała Kasia, nie kryjąc, że jest już na skraju zdenerwowania i wyczerpania.

'Kuchenne rewolucje''Kuchenne rewolucje' Screen: kuchennerewolucje.tvn.pl

Pierwszy dzień - wizyta Magdy Gessler

Magda Gessler od razu zauważyła, że dużym problemem jest złe oznakowanie lokalu, przez co trudno jest do niego trafić. Przyszła kolej na ocenę menu.

Oj, ciężko. Co tu można wybrać więcej? - powiedziała Magda Gessler, nie kryjąc rozczarowania słabym menu.

Na pierwszy ogień poszedł rosół.

Niedobre, aż pali. Wygląda dobrze, ale zupa jest sztuczna jak w Chinach - oceniła.

Przyszła kolej na placki ze szpinakiem, które niestety były surowe i miały w sobie za dużo cebuli. Podano je jeszcze raz, tym razem w środku wciąż były surowe, a na zewnątrz spalone. Kolejna potrawa, rolada, również nie przypadła do gustu prowadzącej program.

Sól wyżera wszystko, co jest w środku twarzy - skomentowała Magda Gessler.

Co ja mam go nie wiem, położyć na ziemię i kopać? Jak zajdzie taka potrzeba, to do tego dojdzie - nie kryła żalu Kasia.

Ile można być opie**alanym codziennie? - nie wytrzymywał już nerwowej atmosfery i wiecznej krytyki Paweł.

'Kuchenne rewolucje''Kuchenne rewolucje' Screen: kuchennerewolucje.tvn.pl

Dzień drugi - czas na zmiany

Kolejny dzień i kolejne uwagi. Magda Gessler zauważyła na wejściu baner, który krótko mówiąc, wyglądał bardzo nieprofesjonalnie i niechlujnie. Zdecydowanie nie mógł przyciągać klientów do bistro. Przyszła kolej na poważną rozmowę z właścicielami i pracownikami lokalu. Główne zarzuty prowadzącej? Zaniedbana kuchnia, za słabe menu i brak jakiejkolwiek inicjatywy i zaangażowania ze strony kucharza.

Ty nie widzisz, że on ma 12 lat?(...) Poczuj ty się chłopem. Zachowujesz się, jak ciepła baba - wprost skrytykowała Pawła Magda Gessler.

Potem odbyła poważną rozmowę z Kasią, podczas której wydało się, że kucharz jest leniem, który zamiast gotować obiady na czas, ogląda filmy i bawi się telefonem. Z dyskusji wynikła jeszcze kolejna rzecz, a mianowicie, że dla Pawła na pierwszym miejscu jest jego mama, która go za bardzo rozpuściła.

Jest p**da nie chłop - podsumowała krótko Kasia.

Magda Gessler zawitała w końcu w samym sercu lokalu, czyli w kuchni. A tam zastała ogromny brud.

Tu jest naprawdę syf (...). Impreza brudu - skomentowała krótko prowadząca program.

'Kuchenne rewolucje''Kuchenne rewolucje' Screen: kuchennerewolucje.tvn.pl

Podczas rozmowy z matką Pawła, Magda Gessler otwarcie zarzuciła jej, że ta nie nauczyła syna bycia mężczyzną i przejmowania inicjatywy.

Ona tak robi, jakbym miał 3 latka. I to mnie wk**wia - przyznał właściciel.

On jako facet jest ciapa - podsumowała Magda Gessler, nie kryjąc rozczarowania tym, jak matka rozpuściła kucharza. Przy okazji zaapelowała też do niego, żeby w końcu wziął się w garść.

Paweł, k**wa co to jest? - wykrzyczała jeszcze na odchodne, po tym, gdy odkryła, że pod zasłonami kryją się niewyremontowane do końca ściany, na których widać było po prostu cegły.

Trzeci dzień - działamy!

Magda Gessler od razu otwarcie przyznała, że to będzie dla niej bardzo trudne wyzwanie. Trafił się jej zespół, który nie potrafił się dogadać i wytykał sobie nawzajem błędy. Wzajemna agresja, krytyka i problemy ze zrozumieniem to tylko początek listy problemów w relacjach uczestników programu.

Nadszedł czas na zmiany! Przede wszystkim pojawiła się nowa nazwa: Zaczarowany Sad. Od tego momentu lokal miał być pełen kolorów, radości i bardziej bajkowy. Do tego nowe menu. Wszyscy zakasali rękawy i wzięli się do roboty.

'Kuchenne rewolucje''Kuchenne rewolucje' Screen: kuchennerewolucje.tvn.pl

Ostateczny sprawdzian, czyli klient nasz pan

W końcu przyszedł czas na ostateczny test, w którym jurorami byli sami klienci bistro. Pozytywnie ocenili bardziej żywy, kolorowy i radosny wystrój lokalu.

Jak w sadzie - oceniła krótko jedna z klientek.

Do gustu przypadło im również nowe menu i sam smak podawanych potraw. Magda Gessler powróciła po kilku tygodniach do Zaczarowanego Sadu, żeby sprawdzić, czy lokal wciąż świadczy usługi na wysokim poziomie. I nie była rozczarowana. Co więcej, relacje między właścicielami polepszyły się, i zawodowo i prywatnie.

'Kuchenne rewolucje''Kuchenne rewolucje' Screen: kuchennerewolucje.tvn.pl

AG

Więcej o:
Copyright © Agora SA