"Kuchenne rewolucje". Skandaliczne zachowanie właścicielki. Gessler szybko odkryła, co było powodem nieporozumień w lokalu

Największym problemem w restauracji "Helios" była właścicielka. Jej problemy osobiste i brak zainteresowania lokalem źle wpływały na interes.

Magda Gessler zawitała na Śląsku. Odwiedziła restaurację "Helios", znajdującą się w miejscowości Leszczyny. Właścicielami są Dorota i Piotr. Dorota od zawsze marzyła, żeby prowadzić restaurację, dlatego dostała ją od męża. Lokal przejęli już z załogą i gotowym menu. Nic z tych rzeczy nie zostało zmienione. Piotr za pustki w lokalu obwinia żonę.

Magda Gessler już przed wejściem do lokalu zasugerowała się grecką nazwą i liczyła na greckie specjały. Niestety, nic z tych rzeczy. Śródziemnomorskie były tylko elementy wystroju.

Trochę Grecja, trochę polska wieś - określiła miejsce.

Na początek zamówiła kotlet schabowy po parysku. Nie do końca wiedziała, co to jest. Kelner Mateusz, nie potrafił jej tego wyjaśnić. Restauratorka spróbowała także żurku, rosołu i barszczu czerwonego.

Syf, malaria, przesolone - to ocena żurku.
Pomyje po barszczu - ocena barszczu.

'Kuchenne rewolucje''Kuchenne rewolucje' screen/Player.pl/'Kuchenne rewolucje'

Następnie na stole pojawiła się pizza pepperoni. Gessler zaznaczyła, że chce ją bez ostrych papryczek. Kelner nie posłuchał. Dodatkowo dostała pizzę z zakalcem. Kucharka Krysia uważała, że wszystkie podane dania były dobre. Pani Krysia jest jedyną kucharką w "Heliosie". W ten sposób dorabia sobie do emerytury.

Co to za grube ciasto? Co to jest? Szarlotka? - mówiła.
Jeden wielki koszmar - podsumowała lokal po pierwszym dniu.

Kolejny dzień właścicielka zaczęła od sprawdzenia błędów w nazwach w menu. Z rana doszło też do nieprzyjemnej sytuacji - spalił się piec. Magda Gessler weszła do kuchni. Wszędzie było brudno, a najgorszy był piekarnik. Wina za wszystkie problemy i błędy w lokalu spadła na właścicielkę, która w restauracji pojawiała się sporadycznie. Tym samym nie była w stanie pilnować pracowników. Twierdziła, że nie ma czasu.

Jeden wielki syf. Pani gospodyni, powiedziałabym, trochę brudasek - skomentowała Gessler.

W rozmowie z restauratorką okazało się, że mąż właścicielki nie jest na co dzień obecny w lokalu, bo pracuje, żeby zarobić na spłatę kredytu za restaurację. Gessler szybko odkryła, że powodem nieporozumień są ich prywatne problemy. Piotr zdradzał Dorotę. Obiecali, że teraz będą działać wspólnie, żeby ratować restaurację.

'Kuchenne rewolucje''Kuchenne rewolucje' screen/Player.pl/'Kuchenne rewolucje'

Trzeciego dnia restauratorka zaczęła od sprawdzenia, jak ekipa poradziła sobie ze sprzątaniem. Gessler była zadowolona. Udało się też załatwić trzy dodatkowe kobiety do pomocy.

"Po prostu stołówka" - tak brzmi nowa nazwa lokalu. Zagościły w niej pastelowe kolory. W menu pojawiły się m.in.: sałatka z mortadelą, masło śledziowe, kluski śląskie, gulasz węgierski czy cielęcina w sosie z kaszą gryczaną.

Chociaż Gessler musiała załogę uczyć wszystkiego od początku, to nikt nie narzekał. Każdy był zadowolony i chętny do pomocy. Atmosfera w restauracji od razu się poprawiła. Restauratorka wysłała właścicieli na romantyczną kolację, na której naprawili relacje między sobą.

'Kuchenne rewolucje''Kuchenne rewolucje' screen/Player.pl/'Kuchenne rewolucje'

Ocena finałowej kolacji? Goście byli zachwyceni. Jedzenie bardzo im przypadło do gustu. Magda Gessler na kontrolnej wizycie wyłapała jednak kilka błędów. Ostatecznie, zaakceptowała rewolucję.

MT

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.