Racewicz: Wciąż proszę męża, żeby został

Joanna Racewicz przeżywa dramat.

Ciężko pogodzić się z odejściem ukochanej osoby. Joanna Racewicz niemal codziennie jest na Powązkach, gdzie pochowano jej ukochanego męża, Pawła Janeczka . Ich miłość zaczęła się w samolocie i w samolocie została brutalnie przerwana. Dziennikarka pięknie pożegnała swojego męża, odczytując na jego pogrzebie "Hymn o miłości".

Wiem, że on jest. Nie umarł cały. I wciąż proszę, żeby został. Obiecałam Pawłowi, tam, w Moskwie, że zrobię wszystko, żeby Igor był dumny z taty. To akurat nie będzie trudne. I żeby tata był dumny z syna - powiedziała Racewicz w "Rewii".

Jak podaje "Rewia", Racewicz zaprzyjaźniła się z innymi wdowami, które w katastrofie smoleńskiej straciły swoich mężów. Tylko one wiedzą, co teraz czuje. Wciąż wydaje im się, że mężowie wkrótce wrócą...

Sancita

Zobacz także:

Racewicz: Grunt usunął mi się spod stóp

"Janeczek to był ideał"

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.