Doda była gwiazdą pierwszego dnia festiwalu w Opolu. Na jej występ fani musieli czekać aż do północy! Wokalistka pokazała show pełne magii i iluzji, ale niestety nie odbyło się bez wpadek. W trakcie wykonywania "Nie daj się" wysiadł jej mikrofon. Widać i słychać było, że gwiazda ma niestety problemy z odsłuchem.
Kulminacyjnym momentem show było wykonanie piosenki Anny Jantar "Nic nie może przecież wiecznie trwać" w zmienionej wersji. Doda zmieniła refren piosenki i zaśpiewała: "Wszystko może przecież wiecznie trwać, Co zesłał los będzie trzeba walczyć, A nasza miłość będzie zawsze nas prowadzić". Doda poprosiła ludzi, żeby rejestrowali się na stronie dkms.pl. Na koniec artystka ułożyła z tancerzami serce ze światełek.
Doda w Opolu. screen ze strony youtube.com
Występ Dody:
Sancita