Na planie najnowszego filmu Jerzego Hoffmanna "Bitwa Warszawska 1920" , Borys Szyc nieźle sobie poczyna. Dochodziły już do nas informacje, że podobno jest wyniosły i zarozumiały, a teraz okazuje się, że za nic ma umiejętności Nataszy Urbańskiej . Jak donosi Fakt.pl:
Choć Urbańska od lat występuje na scenie i ma też na swoim koncie dwie role filmowe, to dla Szyca jest wciąż amatorką i tak właśnie aktor ją traktuje. Nie przekonują go ani starania pięknej Nataszy, ani fakt, że artystka uważnie słucha i wykonuje polecenia reżysera i filmowych partnerów.
Borysowi najwyraźniej zaczyna odbijać palma. Do tego stopnia, że aż doprowadził Nataszę do łez:
Urbańska próbowała rozmawiać z aktorem, by przekonać go do siebie, ale Szyc jest nieugięty. Jej prośby o próbę sceny, pytania o wskazówki są przez niego ignorowane. Aktor nie traktuje jej poważnie i często poprawia, nie dziwi więc, że Nataszy puściły nerwy i popłakała się.
Szycowi przydałby się kubeł zimnej wody , bo jak tak dalej pójdzie, to nikt nie będzie chciał z nim pracować...
Aik