Leszczyński o Jacksonie: "Był pośmiewiskiem"

Obrażać jest bardzo łatwo. Kolejna "popisówka" krytyka muzycznego.

Robert Leszczyński lubi w swoich wypowiedziach krytykować największe sławy. Uważa, że jako znawca muzyki i specjalista ma do tego pełne prawo. Tym razem w rozmowie z "Dziennikiem" dostało się pośmiertnie Michaelowi Jacksonowi . Według niego piosenkarz był pośmiewiskiem , który nic po sobie nie zostawił. Poniżej możecie przeczytać refleksje Roberta , który od czasów "Idola" nic nie osiągnął.

Przez ostatnie 15 lat Michael Jackson był ogromnym obciachem. Dlatego nikt z nim nie nagrywał, dlatego nie angażowano go do reklam, dlatego przestał koncertować. Afery pedofilskie skompromitowały go do tego stopnia, że jeśli pojawiał się w mediach, to już tylko w charakterze pośmiewiska. Jacksonomania, której pokłosia teraz doświadczamy, to przede wszystkim efekt sezonu ogórkowego, na który przypadła śmierć Michaela. Nie było mistrzostw świata w piłce nożnej ani olimpiady tylko... środek wakacji. Druga sprawa to poczucie winy. Moim zdaniem fani zareagowali tak emocjonalnie tylko dlatego, że było im głupio. Mieli wyrzuty sumienia za to, że latami wyśmiewali się z jego odpadającego nosa, łysiny i ciągotek do małych chłopców. Myślę, że to szaleństwo zmierza powoli do końca. Jackson nie zostawił po sobie tak naprawdę żadnej spuścizny. Minuta ciszy po jego śmierci już minęła, teraz spodziewam się fali która zburzy legendę, sensacyjnych szczegółów z jego życia prywatnego. Ludzie nie będą go idealizować, wręcz przeciwnie - zrobią z niego kozła ofiarnego.

Ciekawe co pozostanie po Robercie Leszczyńskim ? Pewnie tylko wspomnienie blond utlenionych włosów na głowie czterdziestoletniego faceta . Po co udawać dzieciaka będąc facetem, który powinien zająć się poważnymi rzeczami, a nie lansowaniem po imprezach.

Janus

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.