Zacznijmy od początku. Sopot Festival 2009 zaczął się od występu Dody , która szczególnie nie zaskoczyła. Zapowiadała, że razem z Lubertem przygotują coś extra , a skończyło się na "normalnym" występie. Maniera śpiewania Dody jest z festiwalu na festiwal coraz bardziej drażniąca, ale na szczęście to już ostatni w te wakacje.
Polskie eliminacje były na zadziwiająco dobrym poziomie. Bardzo korzystnie wypadli Bracia i Marcin Czyżewski , o którym Robert Kozyra powiedział - polska publiczność jeszcze nie jest na ciebie gotowa. Znany z ciętego języka juror nie pozostawił na zespole Manchester suchej nitki, ale sam był w wyjątkowo dobrym humorze. Oczywiście pochwalił Afromental, jednak decyzją jury w finale z gwiazdami zagranicznymi zmierzyła się Kasia Wilk .
Koncert finałowy miał swoje momenty, ale ogólnie zalatywał kiczem. Niejaka Verona z Czech czy E.M.D. powinni mieć pozwolnie na granie jedynie na dożynkach. Na faworytkę od samego występu wyrosła Oceana . Nic dziwnego - jej przebój "Cry, cry, cry" grają wszystkie stacje radiowe w całej Polsce, a ludzie lubią to, co znają.
Tym sposobem Oceana postawi sobie na półce Słowika Publiczności. Laureatką Bursztynowego Słowika, dość niespodziewanie, została Gabriella Cilmi . Do Amy Winehouse to jej daleko...