Kasia Burzyńska miała wielkie szczęście. Gdy jechała na wakacje do Gruzji, nie miała pojęcia, że porywanie dziewcząt jest tak zakorzenionym w kulturze zwyczajem. Efakt.pl pisze, że prezenterka poznała na dyskotece dwóch w Batumi młodych mężczyzn, którzy zapragnęli zabrać ją ze sobą.
Jacyś dwaj Gruzini postanowili bliżej mnie poznać. Niestety, nie wiedziałam, że w tym kraju na porządku dziennym jest porywanie dziewcząt, by się z nimi ożenić...-wspomina. - Uratował mnie mój przyjaciel. Byłam przerażona i niemal pewna, że poleje się krew.
Oj, mogli się panowie lepiej postarać...
fot. efakt.pl