Foals

Techno na gitarach. Sprytne Źrebięta. Po prostu...Foals!

Math rock. Definicja tej etykietki mówi nam, że to skomplikowane, nieschematyczne struktury rytmiczne, zróżnicowana dynamika i ostre riffy. To tak właśnie określają siebie Foals. Inni nazywają ich muzykę inaczej. Można się spotkać z twierdzeniem, że to new rave, electro, shoegaze, pop, rock, indie. To ostatnie nawet skomentowali słowami, że 'Indie ich nie interesuje'. Mówią, że ma boleć, że to techno na gitarach, że chcą łączyć ze sobą te dwa światy. Nie interesuje ich okładka NME, sukces, mówili - 'mam gdzieś to, co o nas myślisz'. A myśli się bardzo dobrze.

Skład zespołu tworzył się bardzo długo. Na początku roku 2007 zaczeli odnośić sukcesy. Podpisali kontrakt, grali na SXSW, ukazał sie ich singiel "Hummer ", imprezowy hit. Nie grają na koncertach kolejnego singla, "Mathletics", następnego wypełniacza parkietów. Produkowaniem ich debiutu zajął się David Sitek, znany z TV On The Radio. A oni odrzucili jego wersje. 'Najważniejsza płyta debiutancka roku 2007', "Antidotes ", została świetnie odebrana. Pomimo tego, że dźwięk został trochę wygładzony w porównaniu ich wcześniejszych nagrań. Zespół z historią, jakich wiele. Za to z niepowtarzalną muzyką , która nie zmieniła świata, bo nie to Foals stawiali sobie za cel, nie chcieli tego zrobić. Stworzyli dzieło, które na początku wydaje się chaosem, a dopiero po czasie można docenić ich utwory w całości. Obecnie nie ma chyba drugiego takiego samego zespołu.

Szykują nową płytę. Ponoć, jeden Źrebak mówił, że zawitają do Polski. Ponoć nie zobaczymy ich na Openerze. Jednak bardziej stawiam na Orange Warsaw Festival, albo osobny koncert. Miejmy nadzieję.

Jane

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.