Jak podaje "Fakt" Hanna Lis nie otrzyma od władz Telewizji Publicznej gigantycznego odszkodowania za przedwczesne rozwiązanie umowy. Wczoraj prezenterka została dyscyplinarnie zwolniona z pracy za rzekome poważne naruszenie zasad etyki dziennikarskiej.
Dotąd jedynie szeptało się o tym, że mówienie prawdy w TVP jest naruszeniem zasad etyki dziennikarskiej obowiązującej w telewizji publiczne, dziś pod tym stwierdzeniem podpisał się Piotr Farfał. Chylę czoła za odwagę (...) Nie wiem jeszcze, czy skieruję sprawę do sądu, ale zapewne tak się stanie i jestem przekonana, że ją wygram - powiedziała Hanna Lis portalowi wirtualnemedia.pl
Przypominamy, że cała afera wybuchła po tym jak Hanna Lis podczas prowadzenia "Wiadomości" nie przeczytała jednego zdania! Tak jednego. Zdanie było istotne, ale zostało dopisane w ostatniej chwili i do tego później okazało nieprawdziwe. Przynajmniej według Hanny Lis . Prawda jest taka, że jak się chce kogoś zwolnić, to zawsze się coś na niego znajdzie.