Koledzy z kadry do Boruca: "Artur, co ty k... wyprawiasz?"

Kto uratuje naszego najlepszego bramkarza?

Serwis sport.pl opublikował dzisiaj poważny artykuł o Arturze Borucu. Autor ujawnił w nim kilka "tajemnic", o których wszyscy do tej pory wiedzieli, ale bali się mówić. Nasz najlepszy bramkarz ma poważne problemy - alkohol, słabą psychikę i złych doradców.

Oto najważniejsze fragmenty artykułu. O alkoholu:

Gdy rok temu fizjolog sportowy przekonywał naszego dziennikarza, że Boruc ma problem z alkoholem, byliśmy zszokowani. Jego zdaniem bronił świetnie, bo młody organizm radził sobie z nałogiem.

O pomysłach na życie:

"Co byś robił w życiu, gdybyś nie został piłkarzem? Pił piwo z kolegami w Siedlcach" - z ankiety na internetowej stronie piłkarza.

O skandalach:

Zazwyczaj z autentyczną postawą miał jednak problem. W targanym religijnym konfliktem Glasgow manifestował swoją wiarę i podziw dla polskiego papieża, ale po trzech latach w Szkocji nie potrafił odpowiedzieć, do którego kościoła chodzi w Glasgow.

O kolegach z dawnych lat:

Jest członkiem Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa, skonfliktowanego z właścicielami klubu. Podobno na zgrupowaniach kadry można usłyszeć Boruca mruczącego pod nosem: "ITI, spie...". Kiedyś na meczu w Płocku wdrapał się na płot i stamtąd prowadził doping. Wyznał kiedyś, że po powrocie do Polski jego zajęciem mogłyby być wyjazdy z kibicami na mecze Legii.

Wszystkie te problemy Boruca doprowadziły go do obecnej katastrofalnej sytuacji. Polski bramkarz może jednak liczyć na wsparcie kolegów. Podobno część reprezentantów zapytała się go jakiś czas temu (chcąc pomóc):

Artur, co ty k... wyprawiasz?

Ten niestety wzruszył tylko ramionami. 

Czy ktoś uratuje go przed upadkiem? Czy Artur Boruc pozwoli się uratować?

Przeczytaj cały artykuł.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.