Wczoraj Kazimierz Marcinkiewicz żalił się, że media zrobiły z jego życia prywatnego serial. Niestety Panie Kazimierzu, jak się robi takie sceny na lotnisku a potem ładuje się ukochaną do ekonomika, a samemu leci tą o "niebo" lepszą klasą, to trzeba się liczyć, że żenująca opera mydlana trwa będzie nadal:
Jak wszyscy wiemy, zakochana para (czyt. Kazimierz Marcinkiewicz i Isabel) mieszkają obecnie w Londynie. Odległość nie przeszkadza im jednak w częstym odwiedzaniu Polski. Dla obojga podróżowanie samolotami to standard. Jednak zachowanie Kazimierza do standardowych nie należy. W zeszłym tygodniu Marcinkiewicz i Isabel wracali wieczorem do Londynu właśnie. Ona zachowywała się nad wyraz głośno a on sprawiał wrażenie, jakby był dumny z ukochanej i jej zachowanie. Generalnie robili sceny. Szczyt żenady nastąpił dopiero w czasie wsiadania do samolotu. Kazimierz zasiadł w klasie business, a Isabel w economy! Nie wiemy, jak para dzieli się wydatkami, ale takie "cuda na kiju" nie zdarzają się nawet zwykłym ludziom. Świadek zajścia komentuje to tak:
Mnie przez głowę by nie przeszło takie zachowanie. Albo sam bym sobie kupił 'niski' bilet, albo poprosił o downgrade. No ale może się nie zna języków i pojęć
Maila otrzymaliśmy od naszego czytelnika, za co bardzo dziękujemy. I jak tu nie pisać o Isabel i Kaziu?