Julita Woś z nikim się nie przespała dla kariery?

Julita zdobyła się na szczerość...

Polsat przywołał jurorów do porządku. Niestety, piątkowa gala Fabryki Gwiazd potwierdziła tylko, że największym błędem tego programu są jurorzy. Nadal na siłę próbują być kontrowersyjni, ale idzie im marnie. Kayah nigdy nie będzie Elą Zapendowską, a pozostała trójka jurorów nie dorównuje w niczym Kubie Wojewódzkiemu . Okazuje się, że telewizja nie lubi fałszu i amatorszczyzny.

Wyjątkiem są uczestnicy programu, którzy naprawdę radzą sobie świetnie z repertuarem, a na estradzie czują się jak ryby w wodzie. Dlatego ich występy podczas piątkowej gali zrobiły na wszystkich duże wrażenie.

Nic dziwnego, że jurorzy nachalnie próbowali się czepiać czegokolwiek w ich wykonaniach, ale bezskutecznie. Jak zwykle najbardziej surowi byli dla Julity Woś , która mimo tego, że starała się śpiewać jak najlepiej, to zebrała najniższe noty w tym odcinku. W końcu finalistce puściły nerwy.

Mówią o mnie, że nie mam głosu, a jakoś funkcjonuję w tym programie. Dostałam się do Fabryki Gwiazd mimo, że nikomu nie zrobiłam laski. Śpiewałam tylko przed Adamem Sztabą- powiedziała Woś.

Trzeba przyznać, że Julita po odpadnięciu z programu Przemka Puka , a wcześniej Marcina Szymańskiego jest jedyną w polsatowskim show wyrazistą postacią. A takie najprawdopodobniej nie podobają się jurorom "Fabryki Gwiazd".

Po piątkowej gali do opuszczenia programu są nominowani Mateusz Krautwurst oraz Julita Woś. Zdaniem Plotka w piątek odpadnie Mateusz, bo finalistka ma już w strefie zagrożenia sporą wprawę.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.