Mucha rzuciła szkołę dla Wojewódzkiego?

Stara miłość nigdy nie rdzewieje. Ania Mucha przyjechała specjalnie prosto z Nowego Yorku, żeby pocieszyć Kubę Wojewódzkiego. Ostatnio show-men nie ma zbyt wielu powodów do radości, dlatego z ratunkiem pośpieszyła mu Ania Mucha. Jak widać, oboje już się nie kryją z tym, o czym od kilku tygodni mówi cała Warszawa. O co chodzi?

Oboje nie mogą bez siebie żyć. Kilka miesięcy temu podjęli decyzję, że muszą od siebie odpocząć. Ania pod pretekstem nauki w szkole aktorskiej wyjechała do Nowego Yorku, a Kuba Wojewódzki miał w tym czasie zastanowić się nad przyszłością ich związku. Szybko jednak okazało się, że nie mogą bez siebie żyć. Nic dziwnego, że w tak trudnym czasie, gdy przyszłość Wojewódzkiego stoi pod znakiem zapytania nie mogło zabraknąć przy nim Ani Muchy.

Oboje tak naprawdę nie mogą bez siebie żyć. Wszyscy wiedzieliśmy, że prędzej czy później i tak do siebie wrócą. W końcu Kuba sporo podróżował do Nowego Yorku w ostatnich miesiącach. Miał ku temu wyraźny powód, bo w końcu bardzo go ciągnie do Ani. Wiem, że to trudna miłość, ale tak naprawdę przetrwa wszystkie burze - twierdzi przyjaciel Wojewódzkiego.

Nieoficjalnie wiadomo, że Mucha przyleciała do kraju, gdy tylko potwierdziły się plotki o kłopotach Wojewódzkiego w TVN. Jak widać aktorka jest tak bardzo przywiązana do narzeczonego, że w trudnych sytuacjach porzuciła dla niego nawet zajęcia w szkole. To musi być prawdziwa miłość!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.