Doda w końcu dała na kościół?

Ksiądz Henryk Marszałek twierdzi, że dostał pieniądze od Dody. Tyle że o dzień później niż napisał "Super Express". Ciekawe, że proboszcz Ładzina już następnego dnia zupełnie zmienił zdanie na temat piosenkarki. I tak jak chętnie rozmawiał z dziennikarzami, to teraz milczy. Dlaczego?

Trudno już się połapać w tym, kto mówi prawdę. Zaledwie dwa dni od publikacji artykułu o niezwykłym darze Dody dla malutkiej parafii Ładzina jej proboszcz zupełnie zmienił zdanie. Ksiądz Henryk Marszałek twierdzi, że Doda podarowała jednak jego parafii 60 tys. złotych.

Powiedziałem już wszystko, co miałem powiedzieć w tej sprawie. To, co udało nam się ustalić z panią Rabczewską jest wyłącznie między nami. Jestem już zmęczony rozmowami z dziennikarzami i chce odpocząć. Nie udzielam więcej żadnych informacji - opowiada ksiądz w rozmowie z Plotkiem.

To dość zaskakująca zmiana poglądów księdza, który kilka dni temu twierdził, że żadnych pieniędzy nie dostał. W poniedziałkowym wydaniu "Super Expressu" Marszałek napisał, że darowiznę otrzymał i na tym koniec spekulacji. Czyżby tabloid się pospieszył z publikacją artykułu? Doda również nie chce się na ten temat wypowiadać. Widać, że obie strony w tej sprawie mają coś do ukrycia. Pytanie, tylko co?

Nie będę nikomu nic wyjaśniać. Mogę rozmawiać wyłącznie na temat spraw zawodowych Dody. Natomiast, to co ona robi prywatnie jest tylko i wyłącznie jej sprawą - opowiada Maja Sablewska, manager Dody, w rozmowie z Plotkiem.

To dość zaskakująca wypowiedź Sablewskiej, która dotąd chętnie rozmawiała z dziennikarzami. Czyżby Doda miała coś do ukrycia? A Wy, co o tym myślicie?

Więcej o:
Copyright © Agora SA