W wywiadzie dla magazynu "Gala" młody aktor powiedział, że lubi śpiewać i chciałby kiedyś wykonywać utwory napisane i skomponowane przez niego samego. Jaki gatunek go pociąga? Mikołaj ma zdecydowanie rockową duszę, ale jest jedna popowa piosenka do której ma wielką słabość.
W czasach, kiedy jeszcze chodziłem na dyskoteki, tylko jedna melodia sprawiała, że rwałem podłogę nogami. "Livin'La Vida Loca" Ricky'ego Martina.
Właśnie na tym utworze, zdaniem wielu widzów polsatowskiego show , Mikołaj wyłożył się. Sam Krawczyk przyznał, że nie był z siebie zadowolony po tym występie.
Podczas występu na żywo wypadły mi słuchawki z odsłuchem. W szkole aktorskiej uczono mnie, że gdy na scenie pękną portki, trzeba grać dalej, improwizować. Więc śpiewałem dalej. Skończyłem w poczuciu porażki. Byłem zaskoczony opinią, że wyszedł z tego niezły show.
Na razie Krawczyk skupia się na graniu w serialu "Pierwsza miłość" i nowej komedii romantycznej "Jeszcze raz" . Na planie filmu Mikołaj wcieli się w postać Tomka, który zamiesza w życiu uczuciowym głównych bohaterów produkcji.
Tomuś to hedonista, ma wybujałe ego, jeździ luksusowymi autami, lubi drogie zegarki, markowe ciuchy. Stuprocentowy gadżeciarz. I pod tym względem jest mi bliski.
Zapaleni plotkowicze na pewno o tym wiedzą, ale nie wszyscy, że Krawczyk skończył szkołę baletową. Jak aktor wspomina tamten czas?
Katorżnicze treningi, jak je sobie przypomnę, mam ciarki na plecach. To była męka fizyczna i psychiczna, ale zaparłem się i dotrwałem do końca szkoły. Jak dostałem dyplom, to leżałem plackiem i czytałem książki. Pokłóciłem się z tańcem na dobre. Z czasów szkoły baletowej została mi obawa przed krytyką, potrafi mnie paraliżować.
Ach, i jeszcze coś dla zagorzałych fanek - w wywiadzie dla "Gali" Mikołaj jasno zaznaczył, że jego związek z Anetą Zając nie jest chwytem marketingowym , mającym na celu przyciągnięcie większej widowni przed telewizory. Aneta jest po prostu wielką miłością Mikołaja.
Przykro nam dziewczyny.