Doda udaje Wojewódzkiego?

Pierwszy odcinek najdłużej wyczekiwanego show "Gwiazdy tańczą na lodzie" za nami. Gigantyczny budżet programu, którym Dwójka chce przyciągnąć widzów przed telewizory, najwidoczniej został wyrzucony. A raczej rozrzucony - na lodzie.

Nuda i rozczarowanie, to słowa, które najlepiej oddają wrażenia widzów po emisji pierwszego odcinka show "Gwiazdy tańczą" na lodzie. Telewizja Publiczna uczyniła największy show wokół samego show nie skupiając się w ogóle na formule samego programu. A szkoda, bo w ten sposób straciła nie tylko pieniądze, ale przede wszystkim kredyt zaufania, którym darzyli ją widzowie.

Gwiazdy tańczą na lodzie okazało się połączeniem relacji z Igrzysk Olimpijskich w Sarajewie i długich i nudnych wywiadów z drugiej połowy lat 70. z kultowego w tamtym okresie Studia 2. Tak źle jeszcze nie było.

Nie pomogła ani Tatiana Okupnik , która znacznie pewniej czuje się na kanapie niż w roli prowadzącej. Czołówka programu zaśpiewana przez piosenkarkę powinna utwierdzić tylko agencje reklamowe, że już tylko lepiej głos Okupnik wypadnie na ekranie w reklamie budyniu. Nie lepiej z prowadzeniem radzi sobie zresztą Maciej Kurzajewski, ulubiony komentator wyczynów Adama Małysza. Prezenter chyba pomylił programy, bo swoje komentatorskie nawyki próbował również stosować w widowisku Dwójki.

Foto A.Oleksiak/Rochstar

Dłużyzna i przegadanie towarzyszyły całemu pierwszemu odcinkowi. Dlatego widzowie mogli mieć wątpliwości, czy oglądają "Gwiazdy tańczą na lodzie", czy też może "Rozmowy w toku" na antenie TVN-u. Programowi wcale nie pomógł też udział Dody Rabczewskiej, która zasiadła na wielkim tronie. Znana wszystkim ze skandali Doda straciła pazur i starała się w swoim zachowaniu naśladować Kubę Wojewódzkiego. Szkoda, że cięta riposta, nie jest specjalnością naszej etatowej skandalistki.

Programowi wcale nie pomogą też dwa lodowiska wybudowane na jego potrzeby. Oba mieszą się obok siebie w obskurnej hali na warszawskiej woli, gdzie powstaje również program "Jak oni śpiewają". Budynek i dojazd nie należą do najprzyjemniejszych. I nawet warszawska Praga wydaje się być bardziej urokliwa.

Foto A.Oleksiak/Rochstar

Najpoważniejszym problem pierwszego odcinka Gwiazdy tańczą na lodzie był fakt, że widzowie najmniej doświadczyli gwiazd i tańca na lodowisku. Przypomnijmy, że o główne trofeum walczą: Anna Popek, Zygmunt Chajzer, Ewa Sonnet, Jarosław Kret, Rafał Mroczek ,Katarzyna Glinka, Przemysław Saleta, Marysia Sadowska,Przemysław Babiarz, Olga Borys. A jako ostani do gwiazdorskiej dziesiątki dołączył Piotr Zelt, który wraz ze swoją partnerką Agnieszką Dulej Urbańską,został oceniony najwyżej zarówno przez jury jak i telewidzów głosujących za pomocą sms'ów.

Wygląda na to, że dopiero w następnych odcinkach będziemy mogli zobaczyć więcej emocji. Bo po emisji pierwszego odcinka programu można mieć wrażenie, że najwięcej hałasu było wokół programu. A w samym show twórcom zabrakło już energii. A szkoda, bo to może okazać się kolejny niewypał Telewizji Publicznej po fatalnym starcie " Przebojowej nocy " .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.