Liszowska traci licencję na śpiewanie?

Kolejny odcinek "Jak oni śpiewają" był na wyrównanym poziomie. Żaden z uczestników nie zaśpiewał dobrze. I choć nie zawsze można się zgodzić z opiniami jury, to ten odcinek pokazał, że śpiewać każdy może, ale najlepiej w domu.

Słabo wypadli również prowadzący. Kasia Cichopek, która niczym satelita przemieszczała się po planie programu, nie radziła sobie z rozmowami, co więcej nie zawsze była pewna tego z kim rozmawia. Dlatego proponujemy tańczącej aktorce czytać z promtera. Będzie sprawniej i bezpieczniej. Na szczęście sytuację ratował Krzysztof Ibisz, który potrafi się śmiać niczym Karol Strasburger z własnych dowcipów. Jak tak dalej pójdzie Ibisz ma szansę wygryźć swojego starszego kolegę z "Familiady".

O tym jak nie należy śpiewać najlepiej wie Małgosia Teodorska, która z hitu Haliny Frąckowiak zrobiła nudny i bez wyrazu przerywnik między blokami reklamowymi na antenie Polsatu. I trzeba mocno wierzyć, że widzowie już nie długo będą musieli słuchać jak aktorka śpiewa.

Tego wieczoru widzowie przekonali się, że większość uczestników znacznie lepiej wygląda niż śpiewa. Tak było również w przypadku Mikołaja Krawczyka, który swoim chrypliwym jękiem położył przepiękną balladę Kocham cię jak Irlandię. Dobrze, że aktor ma pracę w Pierwszej miłości, bo w jego głosie raczej trudno byłoby się zakochać.

Ale fatalnie śpiewał nawet Kuba Tolak, niewątpliwe odkrycie tego programu. Aktor musi sobie sam wybaczyć, ale balladę Bryana Adama zaśpiewał po prostu fatalnie.

Największym odkryciem Jak oni śpiewają jest licealistka Patricia Kazadi, która wyrwała się z serialu Egzamin z życia do polsatowskiego show. Ta przygoda dla młodej dziewczyny miejmy nadzieję, że stanie się dłusza przygodą, a nie epizodem. Bo młodziutka aktorka ma kawał głosu i nawet z koszmarnej piosenki Britney Spears, zrobiła całkiem znośny dla ucha kawałek.

Tym razem fatalnie wypadła również Joanna Liszowska w piosence Cher. Aktorka była przekonana, że utwór jest wprost stworzony dla niej. Okazuje się, że niekoniecznie. Liszowska przeliczyła się tym razem i jej występ raczej można zaliczyć do nieudanych.

Za to przebojem podbiła tym razem estradę Joanna Trzepiecińska, znana z kultowego filmu Papierowe małżeństwo. Widzowie Polsatu mieli po raz kolejny okazję przekonać się, że aktora nie tylko dobrze wygląda, ale również nieźle śpiewa.

Niestety, kolejne odcinki obnażają coraz bardziej mankamenty uczestników, którzy zdecydowanie lepiej radzą sobie przed kamerami niż na estradzie. Jak oni śpiewają? Słabo.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.