Edyta Herbuś walczy o opinię ikony elegancji z różnym skutkiem. Czasem wszystko idzie świetnie do momentu aż ogromna wpadka zniweczy cały jej trud , a czasem tancerka chce pokazać po prostu za dużo . Tym razem znalazła jednak złoty środek między elegancją, a seksapilem i musimy przyznać, że dawno nie wyglądała tak dobrze.
Na premierę "Tiristana i Izoldy" w Teatrze Wielkim Herbuś założyła elegancką białą suknię, która z przodu prezentowała się dosyć skromnie, ale ogromny rozporek z tyłu kreacji to rekompensował. Do tego złote szpilki oraz bardzo ładny makijaż i mamy stylizację idealną. Brawo!
WJ