Amber Heard w poniedziałek złożyła papiery rozwodowe, zaledwie 15 miesięcy po zawarciu małżeństwa z Johnnym Deppem . Jako oficjalny powód podała "różnice nie do pogodzenia", ale teraz na jaw wychodzą nowe fakty. Ponoć bezpośrednią przyczyną decyzji aktorki był incydent, który wydarzył się w sobotę. Depp miał rzucić w żonę telefonem i trafić nim prosto w jej twarz - donosi TMZ. Dowodem ma być zdjęcie posiniaczonej Heard.
Gdy doszło do incydentu aktor miał być odurzony narkotykami i alkoholem. Heard zeznaje, że Depp zaoferował jej pieniądze za milczenie, ale ona odmówiła i w poniedziałek rano wystąpiła o rozwód - czytamy na TMZ.
Żyję w strachu, że Johnny wróci, żeby mnie terroryzować: fizycznie i emocjonalnie.
To jednak nie koniec sensacyjnych doniesień. Według źródeł portalu to nie był pierwszy akt przemocy, jaki Depp wystosował w stosunku do swojej żony. W związku z tym aktorka wystąpiła o tymczasowy zakaz zbliżania się i już go ponoć otrzymała.
Sędzia nakazał zakaz zbliżania i jakichkolwiek kontaktów - podaje BBC.
Co na to Depp? Rzecznik aktora wystosował oficjalne oświadczenie:
Z uwagi na krótkotrwałość małżeństwa oraz śmierć matki, Johnny nie będzie komentował żadnych oburzających i fałszywych doniesień na temat jego prywatnego życia. Ma jedynie nadzieję na szybkie sfinalizowanie rozwodu.
WJ
