Księżna Diana zginęła w 1997 roku w wypadku samochodowym w Paryżu. Jej młodszy syn Harry miał wtedy 13 lat. Książę z Walii w rozmowie z magazynem "People" przyznał, że stara się w swoim życiu postępować tak, by mama była z niego dumna. Między innymi z tego powodu angażuje się w działalność charytatywną.
Wszystko czego pragnę, to postępować tak, by była ze mnie dumna. Od zawsze bardzo mi na tym zależało - powiedział.
Harry jest pomysłodawcą i patronem Invictus Games - zawodów sportowych weteranów wojennych, które w tym roku odbywają się w Stanach Zjednoczonych. Wywiad w "People" jest poświęcony głównie temu wydarzeniu, ale nie zabrakło w nim równiez bardziej osobistych tematów.
Kiedy umarła, odczułem ogromną pustkę, nie tylko ja, podobnie czuło się wiele osób na całym świecie. Jeśli uda mi się zapełnić ją chociaż w części, będę szczęśliwy. Jedyne co mi pozostaje, to starać wypełniać ją na tyle, na ile to możliwe przez resztę życia. William czuje podobnie - stwierdził.
EK