Joanna Racewicz w katastrofie smoleńskiej straciła ukochanego męża, porucznika Pawła Janeczka, który był oficerem BOR-u i szefem ochrony prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Dotychczas dziennikarka, która do niedawna była jeszcze pracownicą TVP, rzadko komentowała publicznie dyskusje na tematy związane z wypadkiem prezydenckiego samolotu TU-154. Dzisiaj pojawiły się jednak informacje, które nawet ją zmusiły do przerwania milczenia.
Marek Pasionek, zastępca ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry, zapowiedział dzisiaj plany ekshumowania ciał 90 ofiar katastrofy.
Ukazały się liczne nieprawidłowości. A jeżeli takie są w kilkunastu przypadkach, nie możemy pozostać obojętni wobec wszystkich pozostałych. W obecnej sytuacji nie ma innej możliwości i ekshumacje trzeba przeprowadzić - powiedział Pasionek w rozmowie z Radiem Zet.
Na wieść o zamiarach prokuratury, Joanna Racewicz udzieliła "Super Expressowi" wywiadu, w którym ostro się sprzeciwiła tym planom:
To będzie najgorsze, co może przytrafić się mnie i innym rodzinom. Zrobiłabym, co w mojej mocy, żeby można było tego uniknąć. Jeśli do tego dojdzie, to będzie to bardzo bolesne wydarzenie. Jest mi to nawet bardzo trudno komentować - powiedziała dziennikarka.
Niestety, sprzeciw rodzin ofiar może okazać się niewystarczający, aby powstrzymać śledczych.
Jeśli prokuratorzy uznają, że takie czynności pozwolą na poczynienie nowych i ważnych ustaleń dla śledztwa, to zapewne podejmą takie decyzje procesowe - powiedział w rozmowie z "SE" Bogdan Święczkowski, inny zastępca Prokuratora Generalnego.
IN