Tomasz Lis nie ma ostatnio najlepszej passy. Nowe władze TVP zdjęły jego program z anteny, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich przyznało mu Hienę Roku, a teraz doszły problemy ze zdrowiem. Choć Hieną dziennikarz specjalnie się nie przejął i zapowiedział, że odbierze ją osobiście, słowa nie dotrzymał.
Właśnie dostałem "Hienę Roku" od największych pisowskich wazeliniarzy z SDP. To największy honor. Nagrodę chcę odebrać osobiście - zapowiadał na Twitterze.
Wbrew licznym oskarżeniom o tchórzostwo, sprawa może być dużo poważniejsza. Lis nie pojawił się też na organizowanej przez Gazetę Wyborczą debacie dotyczącej sytuacji w mediach publicznych. Jarosław Kurski poinformował wówczas gości, że nieobecność Lisa jest spowodowana jego złym stanem zdrowia. Czyżby powtórzyła się sytuacja sprzed roku , kiedy to dziennikarz zasłabł i wylądował w szpitalu? Oby nie.
Życzymy dużo zdrowia!
WJ