Kilka dni temu pojawiła się informacja, że Beyonce chce opowiedzieć historię tzw. "hotentockiej Wenus" - Saartjie Baartman. Gwiazda miałaby napisać scenariusz, wyreżyserować film i zagrać w nim główną rolę. Jej pomysł spotkał się jednak z ostrą krytyką środowisk reprezentujących interesy rdzennych mieszkańców Afryki.
Ona nie jest godna, żeby opisać historię Sary ani tym bardziej, żeby ją zagrać - powiedziała Jean Burgess w rozmowie z News24.
Co na to media?
Nie wiadomo, czy ostra krytyka odwiodła piosenkarkę od realizacji tego projektu, ale kontrowersje, które wywołała podniosły ważny temat do dyskusji. Żeby zrozumieć te kontrowersje, trzeba wiedzieć kim BYŁA Baartman, a kim Beyonce NIE JEST - pisze dziennikarz Huffington Post.
Żyjąca na przełomie XVIII i XIX wieku Saartjie Baartman pochodziła z ludu Khoikhoi osiadłego na południu Afryki. Została odkryta przez brytyjskiego lekarza, który z jej niespotykanej w Europie urody uczynił atrakcję turystyczną. Afrykanka została ściągnięta do Londynu, gdzie "była wystawiana" w cyrku i stała się źródłem ogromnych dochodów. Jej nietypowa budowa ciała, m.in przerośnięte biodra i pośladki były prawdziwą sensacją.
"Hotentocka Wenus" Saartjie Baartman East News East News
Uświadomienie sobie, jaką symboliczną rolę ma Baartman dla mieszkańców Afryki i kim jest Beyonce, pomaga zrozumieć argumenty Burgess:
Dlaczego akurat Sarah Baartman? Dlaczego nie może opowiedzieć o jakiejś rdzennej mieszkance Ameryki? Widzę arogancję w postawie, żeby opowiadać historię, która nie jest jej. Ignorowanie faktu, że KhoiKhoi nadal żyją i że historia Sary mogłaby mieć wpływ na to, jak będą postrzegani, jest ogromnym błędem.
Ta stanowcza reakcja sprawiła, że w niecałą dobę po publikacji informacji o projekcie, przedstawiciel piosenkarki oświadczył, że Bey "nie jest związana z projektem". Prasa dopatruje się w tym jednak ucieczki przed krytyką.
Aczkolwiek to ważne, aby ta historia została opowiedziana - dodaje rzecznik gwiazdy.
WJ