Jennifer Lawrence w poniedziałek była gościem show Stephana Colberta. Aktorka opowiadała o tym, jak bardzo wykończona jest przez swój niezwykle napięty grafik. Naprzemienna praca na planie filmowych i jego późniejsze promowanie doprowadzają ją do stanu ciągłego przemęczenia. Lawrence wyznała, że zdarza się jej nawet wymiotować.
Mówimy tutaj o skali wycieńczenia na poziomie Lindsay Lohan. Tylko bez narkotyków albo alkoholu - stwierdziła.
"Niewinny żart", co całkiem zrozumiałe, nie wszystkim się spodobał. Pierwsza głos zabrała młodsza siostra Lindsay , Ali Lohan.
Staram się nie zajmować negatywnymi sprawami, ale za swoją rodziną stoję murem. Jennifer Lawrence - bardzo niefajnie - napisała na Twitterze.
Wpis został "podany dalej" przez Lindsay, która od siebie dorzuciła coś jeszcze.
Dziękuję siostro. Może osoba, do której się zwracasz, powinna nauczyć się wspierać innych tak jak Maya Angelou.
Aktorka wspomniała poetkę, załączyła też fragment jednego z jej wierszy.
Możesz mnie zastrzelić swoimi słowami, skaleczyć spojrzeniem, zabić swoją nienawistną postawą. Ale ciągle, jak powietrze, powstanę.
Na koniec wypowiedziała się mama aktorki, Dina.
To rozczarowujące, że Jennifer Lawrence powiedziała coś takiego o drugiej osobie - napisała na Twitterze.
Wierzymy, że Jennifer Lawrence nie miała złych intencji, ale faktycznie, "żart" się trochę nie udał. Podejrzewamy, że wkrótce Lindsay doczeka się przeprosin. A co Wy myślicie o całej sprawie?
O wiele lepiej aktorce wyszła dowcipna rozmowa z Anną Wendzikowską:
EK