Od lat panuje niepisana zasada: Beyonce się publicznie NIE KRYTYKUJE. No chyba, że jesteś na tyle odważny, że chcesz się zmierzyć z wszechmocną siłą Beyhive, oficjalnego kolektywu fanów (wręcz wyznawców) artystki. Tak też zrobiła Megan Garber, która odważyła się źle napisać o wrześniowej okładce (czyli tej najważniejszej w roku) amerykańskiego "Vogue'a".
To, co mnie najbardziej uderza w tej okładce, to włosy Beyonce. Te włosy! Te zdecydowanie nie-potężne ("fierce") włosy! Tu mają płaski odcień brązu, są dziwnie podzielone i po prostu sznurkowate - i to nie na sposób: "właśnie zanurzyłam się w Morzu Śródziemnym", ale: "nie myłam włosów trzy tygodnie". Sznurkowate jak w "Drunk in love".
No cóż, Megan do fanek Beyonce na pewno nie należy. Poza tym, co ona ma do Beyonce w "Drunk in love?
Artykuł dziennikarka napisała w sierpniu, a teraz mamy dobitną odpowiedź - i to samej głównej stylistki fryzur Beyonce. Kim Kamble wcześniej w ogóle nie słyszała o tej krytyce. W rozmowie z "The Cut" powiedziała:
Nie wiedziałam o tym, musiałam to przegapić. To był taki "look". Sznurkowate? To bardzo niemiły komentarz. To było artystyczne, nie sznurkowate. To mokre włosy. Myślę, że dziennikarka może użyła niewłaściwe słowa, więc nie chcę jej osądzać. Uważam, że to piękne zdjęcie. Myślę, że fryzura ma coś wyrażać. Nie musi wyglądać w jeden przykładowy sposób. Każdy będzie miał swoją opinię, ale byłam bardzo zadowolona z efektu końcowego.
Poza tym Beyonce taki mokry "look" ponownie wprowadziła na salony i uskuteczniała w wielu występach. A tu okładka w całej okazałości:
Beyonce 'Vogue' 'Vogue'
Amando, jeszcze nic straconego, możesz się "nawrócić" i dołączyć do Beyhive.
(P.S. Tak, jestem wielką fanką Beyonce)
Magdalena Terepka