Halle Berry rozwodzi się z 3. mężem. Nagle odzywają się dwaj poprzedni i piszą... Szok! Nie to jest najgorsze

To nie jest udany czas dla Halle Berry. Aktorka rozwodzi się po raz trzeci i, mimo wcześniejszych zapewnień, proces ten nie przebiega pokojowo. Do tego swoje 5 minut w mediach próbują mieć byli mężowie aktorki i odzywają się z "pretensjami".

Halle Berry i Olivier Martinez pod koniec października podali informację o rozwodzie. Para wydała krótkie oświadczenie, w którym w oszczędnych słowach oznajmiła swoją decyzję:

Z ciężkim sercem podjęliśmy decyzję o rozwodzie - czytamy. - Rozstajemy się z miłością i wzajemnym szacunkiem, z całą uwagą skierowaną na dobro naszego syna. Życzymy sobie szczęścia i prosimy o uszanowanie w tym trudnym czasie naszej prywatności, a przede wszystkim dobra naszego dziecka.

Teraz już wiemy, że niekoniecznie jest to rozstanie pokojowe. Najpierw Berry, żeby zapewnić rodzinie prywatność, złożyła pozew rozwodowy pod zmienionymi nazwiskami. Martinezowi się to nie spodobało i złożył swój pozew, z prawdziwymi imionami i nazwiskami pary i ich syna, Maceo. Berry na to odpowiedziała swoim pozwem, też już z prawdziwymi nazwiskami.

Oboje są rozgoryczeni. W rezultacie chcieli złożyć pozwy przeciwko sobie. Zawsze tak między nimi było: dużo emocji, rywalizowania ze sobą. Dwa ekstremalne temperamenty, ludzie, którzy uwielbiają się kłócić - mówił informator "Us Weekly".

Halle Berry, Olivier Martinez.Halle Berry, Olivier Martinez. REUTERS REUTERS

Pierwszy "eks" w akcji

Rozgoryczony okazał się też być pierwszy mąż Berry, baseballista David Justice. Byli małżeństwem w latach 1992-1997. Oprócz rozwodu, Justice dostał też sądowy zakaz zbliżania się do Berry, ale o tym fakcie chyba zapomniał. Kilka dni temu opublikował na Twitterze serię wpisów przeciwko aktorce. Jak twierdził, zdenerwowały go nieprawdziwe informacje o tym, że rzekomo użył przeciwko Halle przemocy fizycznej i przez to miała problemy ze słuchem. Bo, owszem, Berry kiedyś w wywiadzie powiedziała, że jeden z byłych partnerów ją bił, ale nigdy nie przyznała, który. Powszechnie przyjęto, że chodziło o Justice'a, a aktorka nigdy nie zaprzeczyła. Przy okazji rozwodu Berry z Martinezem te pogłoski wróciły, a sportowiec poczuł się wywołany do tablicy .

Była na mnie zła, że zakończyłem nasz związek, więc ona i jej zespół chcieli mnie zniszczyć. To musiała być moja wina, prawda? Tak... Ja, Eric, Gabriel i Olivier byliśmy jej "Rycerzami w Lśniącej Zbroi", dopóki wszystko się nie skończyło. Wtedy staliśmy się najgorszymi facetami w historii. Tylko mężczyźni, którzy z nią byli, wiedzą, jak to wygląda. Będzie kolejny, na pewno. I będzie nazwany "Najlepszym". Aż związek się skończy. Tylko poczekaj, Olivier, to nadciąga!

"Uderz w stół, a nożyce się odezwą" - tak było i w tym przypadku. "Nożycami" okazał się być drugi mąż Berry, Eric Benet (byli małżeństwem w latach 2001-2005), muzyk, którego popularność już dawno przygasła.

David Justice od rana tweetuje samą prawdę! - napisał na Twitterze.

Brawo, Eric, świetny ruch. Taki z klasą. W końcu w przyszłym roku wydajesz płytę, musisz o sobie jakoś mediom i ludziom przypomnieć. Dodam tylko, że Berry się z nim rozwiodła, bo ją wielokrotnie zdradził, do czego sam się publicznie przyznał.

Eric Benet i Halle BerryEric Benet i Halle Berry Bulls Bulls

"Eks" się tłumaczy

Sprawa zaczęła się roznosić, a Justice większość z tweetów już usunął. Teraz tłumaczy, że nie chciał źle mówić o Berry, ale nie chciał też, żeby ludzie myśleli, że kiedyś ją bił. Ma troje dzieci, udziela się społecznie, a takie plotki były dla niego krzywdzące. Ale to nie koniec. We wtorek napisał na Twitterze, że "dziękuje Halle za zdementowanie plotek". Problem w tym, że ani aktorka, ani jej agent niczego nie skomentowali.

Chyba chodzi mu o artykuł na TMZ.com, w którym napisano, że Berry nigdy nie powiedziała, że to on ją bił, a on zrozumiał, że to jakaś nowa wypowiedź. Prawda jest taka, że Halle Berry nigdy tego nie komentowała, więc nie musi oczyszczać jego nazwiska. Justice wszystko źle zrozumiał - czytamy na UsMagazine.com.

Dlaczego winimy Halle?

Sytuację pogarsza reakcja dużej części mediów i internautów, którzy wręcz opowiadają się za "eksami" Halle Berry i ją samą piętnują. Ok, może i ma bardzo burzliwe życie prywatne - dwa głośne rozwody, batalia o prawo do opieki nad córką, którą ma z byłym partnerem, Gabrielem Aubrym, a teraz i trzeci rozwód. Ale chwila, to oni źle postępowali, to oni nagle zachcieli zaistnieć w mediach i jedyne co w przeszłości insynuowali (np. Eric Benet) to to, że Berry "coś" zrobiła i że też powinna wziąć odpowiedzialność za rozstania. Czym jest to "coś"? Nie wiadomo. Halle aniołem na pewno nie jest, ale to panowie się tu nie popisali.

Halle oczywiście nie jest ideałem. Możemy być na nią źli za inne rzeczy. Ale dlaczego mamy być na nią źli, kiedy głośno mówi o facetach, którzy ją źle traktowali? Eric Benet ją zdradzał, sam to przyznał. Davida Justice'a też nie można nazwać lojalnym. Ben Affleck upokarza Jennifer Garner z nianią, Garner tego nie komentuje, a my nazywamy to "zachowaniem z klasą". Halle Berry zdecydowała się powiedzieć, że jej byli ją zdradzili i nie umieli pozostać wiernymi i to ONA jest problemem? Czy przesłaniem tu jest to, że cisza i niekomentowanie są lepsze? To poważne pytanie - czytamy na LaineyGossip.com.

Faktycznie - cały świat komentował zdrady Bena Afflecka z nianią, Christine Ouzounian. I to nie były plotki, aktor naprawdę miał romans. Ale Jennifer Garner nie powiedziała o tym nic. Jej wybór. Dla dobra trojga dzieci nadal się z Affleckiem czasami widuje i nie chce niczego komentować. I ma opinię publiczną po swojej stronie. Halle Berry nie lubi mówić o życiu prywatnym, ale w kilku wywiadach zdecydowała się na rozmowę o złych przejściach z byłymi partnerami i nie udawała, że wszystko było w jej związkach w porządku. Ale tu opinia publiczna skora jest stanąć po stronie "byłych" aktorki. Coś tu jest nie tak.

Zobacz wideo

Magdalena Terepka

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.