No dobrze, porzućmy ten poważny ton i do rzeczy. Wszyscy troje: prezydent Andr zej Duda , jego żona Agata i córka Kinga wyglądali bardzo elegancko - porządnie i schludnie. O paniach można nawet powiedzieć, że wyglądały podwójnie elegancko. Panie bowiem, w tzw. międzyczasie przebrały się w inne kreacje. Na ceremonii zaprzysiężenia pani prezydentowa wystąpiła w ciemnym komplecie - spódnica i marynarka z delikatnym białym wykończeniem, później, podczas uroczystości przejęcia przez prezydenta zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi: w białym żakieciku z czarnym wykończeniem. Nie sposób zauważyć, że zmieniła strój.
Agata Duda AG AG
Trochę inaczej sprawa wygląda u prezydentówny - tu niewprawne oko mogłoby przegapić, że nastąpiła zmiana sukienki: obie czarne, z rękawkiem trzy-czwarte. Zdobienia z przodu, kołnierzyk lub jego brak i wykończenie kreacji numer dwa koronką - nie pozostawiają wątpliwości: Kinga Duda także przebrała się między jedną uroczystością a drugą. Pan prezydent pozostał w tym samym, świetnie skrojonym garniturze. Jeśli nawet po drodze się przebrał (taki upał, kto wie? Może zmienił koszulę, choć sądząc po jego napiętym grafiku byłoby to niezłym wyczynem) - to wciąż wyglądał tak samo. Czy coś w tym złego?
Kinga Duda East News/ Agencja Wyborcza.pl East News/AG
Nie. Miło, że wszyscy tak pięknie się prezentowali. Ja się tak tylko zadumałam nad tym, że w sumie to jest to jakiś przymus i wręcz oczekiwanie, by kobiety zawsze pojawiły się w nowych ciuchach, co wydarzenie, choćby te okazje dzieliły dwie godziny.
Kto to widział, by przyjść w tej samej kiecce na dwie różne imprezy?! Żadna gwiazda nie popełni takiej gafy, a - czy tego chcą czy nie - wchodząc w zasięg obiektywów aparatów pani prezydentowa i prezydentówna zyskują status bliski gwiazdom. Przecież zdjęcia z wydarzenia o 12 będą funkcjonować odrębnie z tymi z wydarzenia o 15. Należy więc zadbać - by wyglądać na jednych zupełnie inaczej niż na drugich. Nie dotyczy to oczywiście w takim stopniu mężczyzn (no, może gwiazdy popu płci męskiej też powinny o to zadbać, ale polityk? Niekoniecznie), wręcz bylibyśmy zaskoczeni, gdyby pan prezydent dokonał rewolucyjnej przemiany odzienia między dwiema uroczystościami tego samego dnia.
Męczące to i wymagające nie lada logistyki, bo gdy sobie pomyślę, ile czasu nieraz potrzebuję, by skompletować strój na jakąś poważną imprezę, to zalewa mnie zimny pot na myśl, że musiałabym jednego dnia wystąpić w dwóch takich wykwintnych i różnych kreacjach. No i ja chadzam na takie ważne wydarzenia wymagające specjalnego looku raz na kwartał, a tu przecież codziennie trzeba wyglądać jak milion dolarów! Nie zazdroszczę.
Gosia Tchorzewska