Ma 63 lata, a jej figura... Nastolatki mogą jej zazdrościć. Sekret? Prostszy niż myślicie

Kojarzycie reklamy krążące po internecie "Ona odkryła sekret urody", "Sprawdź, jak ona to robi, że wygląda jak własna córka". Te reklamy, obok tych o niezwykle szybkim i fantastycznym powiększeniu penisa to oczywiście jedna wielka ściema. Dlatego przepraszam z góry za to, że zamierzam napisać następne zdanie. Ta 63-latka wygląda jak własna córka! I nie, nie żartuję. Tym razem będzie prawdziwa historia: o pani po sześćdziesiątce, co wygląda tak, że niejedna dwudziestoparolatka by jej pozazdrościła figury. Jaki jest jej sekret? No właśnie. To jest najprzyjemniejsza część! Okazuje się, że niewiele trzeba.

Żadne tam dziesiątki operacji u super superspecjalistów, które - gdy zapytać wprost - nazywane są enigmatycznie "niezwykłą dietą w oparciu o karczochy" czy "bardzo indywidualnym podejściem do jogi i picia kefiru".

Zanim jednak zdradzę wam sekret tej gorącej babci - przedstawmy ją samą. Sian Lesley jest artystką estradową - piosenkarką i tancerką. Urodziła się w Walii, uczyła się tańca w Londynie, występowała w paryskim Moulin Rouge, w Las Vegas i w Lido jako show girl. W połowie lat 70. wróciła do Anglii, gdzie zaczęła coraz więcej występować jako piosenkarka, co zaprowadziło ją do kasyn w Portugalii. Od 10 lat prowadzi tam restaurację kawiarnię i klub stylizowany na kabaret - sama wciąż występuje w sobotnie wieczory, śpiewając dla gości.

Chociażby w zeszłym roku występowała w rewii. Czy uwierzycie, że na tym zdjęciu jest pani po sześćdziesiątce?

Sian LesleySian Lesley Screen z Youtube.com Screen z Youtube.com

Warto więc wziąć pod lupę jej sekret dbania o linię i skórę. Wbrew pozorom - nie jest tak, że Sian wystrzega się słodkości czy alkoholu, pierwszych winowajców niejednej zrujnowanej figury i cery. Sian przyznaje, że pozwala sobie małą słodką przekąskę zawsze popołudniu. Zadaje tym samym kłam tezom o wyrzeczeniach - bo, bądźmy szczerzy: czekoladka zjedzona w wieku 20 lat, to co innego niż czekoladka po 40-tce. Czy aby zachować wieczną młodość i ponętne kształty trzeba się całe życie wyrzekać przyjemności? Większość porad urodowo-zdrowotnych zaczyna się od litanii: wyklucz alkohol i słodycze.

Sian zaleca jednak coś innego: umiar. Stosuje go nawet w przypadku ćwiczeń - ćwiczy co prawda codziennie, ale jedynie około 35 minut. Jak widać - wystarcza. Jakie jeszcze jej sekrety warto poznać? Sian zaczyna dzień od filiżanki ciepłej wody z cytryną. Po serii ćwiczeń - je owsiankę z odrobiną miodu i olejem kokosowym. Na lunch Sian raczy się sałatką, a popołudniem do herbaty zjada coś słodkiego - kawałek ciasta czy kilka kawałków czekolady. Wieczorami zazwyczaj stołuje się z mężem w restauracji - gdzie zjada rybę i warzywa, od czasu do czasu popijając lampką czerwonego lub białego wina.

Podkreśla, że nie pija kolorowych drinków, bo mają one za dużo cukru. I stara się nie pić codziennie - co nie jest łatwe, bo zawsze znajdzie się jakaś wymówka, by się jednak napić z przyjaciółmi - zwłaszcza, gdy żyje się w klimacie, gdzie sezon ogródkowy trwa niemal cały rok. O ile jednak może jej się zdarzyć, że odpuści postanowienie, by nie wypić lampki wina, to nie odpuszcza 35-minutowego treningu, opartego na pilatesie.

Screen z Youtube.com

I, co jest odpowiedzią na pytanie, jak to robi, że ma wciąż piękną cerę - smaruje się zawsze kremem z mocnym filtrem. Poleca faktor 50. Na słońcu nie siedzi zbyt długo, a jeśli potrzebuje pięknej opalenizny - posiłkuje się taką z butelki. Nigdy nie żałuje pieniędzy na dobre kosmetyki, zwłaszcza te do makijażu. Nie jest przeciwniczką poprawiania urody chirurgicznie - kilka lat temu delikatnie poprawiła policzki. Ale podkreśla, że więcej nie chciała, bo zależało jej na zachowaniu naturalności.

To wszystko nie brzmi jakoś strasznie - ćwiczenia, coś słodkiego z umiarem, alkohol kilka razy w tygodniu (ale też z umiarem), a jakie efekty! Ponoć ponad 60-letniej Sian zdarzył się być podrywaną przez 24-latka! Gdy powiedziała mu, ile ma lat - ten odparł: "nie przeszkadza mi to, jesteś gorąca!"

Sądzę, że za świetnym wyglądem Sian stoją geny. Choć ona sama podkreśla jeszcze jedną ważną rzecz, która tak naprawdę jest kluczowa dla wszystkich kobiet, pragnących wyglądać zawsze świetnie: nie wychodzi z domu bez makijażu, bez spojrzenia w lustro i stwierdzenia, że wygląda świetnie. Nie zdarza jej się wyskoczyć gdzieś "na moment" w byle jakich ciuchach. Ba! Podkreśla, że jeśli nie jest umalowana, uczesana i dobrze ubrana - nie otwiera drzwi!

Zawsze zadbana - czuje się dzięki temu lepiej i wygląda świetnie, bo tak działa to magiczne zamknięte koło. Brzmi jak bajka? No cóż. Już samo mieszkanie na Maderze jest bajką, prawda?

Zobaczcie, jak wygląda na scenie.

 

Gosia Tchorzewska

Więcej o:
Copyright © Agora SA