Izabella St. James broni Hugh Hefnera: Holly Madison robiła z nim upokarzające rzeczy. Teraz kłamie

"Pigułki gwałtu", "godzina policyjna" - to tylko niektóre z przykrych wspomnień Holly Madison z życia u boku Hugh Hefnera. Właściciel "Playboya" odpowiedział na nie, a teraz w jego obronie staje jego była dziewczyna, Polka Izbella St. James.

Holly Madison , swego czasu króliczek numer 1 "Playboya". Właśnie wydała książkę "Down The Rabbit Hole: Curious Adventures And Cautionary Tales Of A Former Playboy Bunny", w której opisała swoje życie u boku Hugh Hefnera . Według jej wspomnień, życie z Hefnerem po pewnym czasie stało się koszmarem. Ponoć miał jej nawet podawać pigułki gwałtu . Wobec tak poważnych zarzutów, wywołany do tablicy poczuł się nie tylko sam założyciel najsłynniejszego pisma dla panów , lecz także inna z jego byłych dziewczyn, która w tym samym czasie co Holly Madison mieszkała w Rezydencji "Playboya" - Polka - Izabella St. James . W kategoryczny sposób obaliła ona kilka twierdzeń koleżanki z Playboy Mansion. Zaprzeczyła między innymi, że po rozstaniu Hefner miał obsesję na punkcie Holly.

To ona miała obsesję na jego punkcie. Już od początku zachowywała się niczym bohaterka "Sublokatorki" [film w reż. Barbeta Schroedera - przyp. red.], prześladowała go niczym stalkerka. Ubierała się tak, jak ubierały się jego byłe. Robiła wszystko tak, jak on. Nawet jadła te same rzeczy. Gdy on zamawiał muffinkę z dżemem truskawkowym, ona też. Nie miała żadnych celów życiowych, całymi dniami przeglądała jego stare wywiady albo robiła albumy z ich zdjęciami - mówi dla "Daily Mail" Izabella St. James.

Izbella St. James z Holly Madison i Hugh HefneremIzbella St. James z Holly Madison i Hugh Hefnerem Archiwum prywatne Archiwum prywatne

St. James rzuciła też inne światło na obraz intymnych relacji Hefnera z jego partnerkami. Holly miała sama chcieć zostać "główną dziewczyną" i była jedyną, która wyraziła taką gotowość.

Dzielisz z nim jego sypialnię i łóżko codziennie. Podczas gdy inne wracają do siebie, ty sypiasz z nim każdego dnia lub wtedy, gdy on chce. Wiązało się to także z uczestniczeniem w takiego rodzaju aktywnościach seksualnych, w jakich inne nie chciały brać udziału, np. seks analny. Korzystali z różnych zabawek, widzieliśmy, że robi z nim różne, często upokarzające rzeczy, myślę więc, że część jej goryczy to pokłosie właśnie tego - mówi dalej w tej samej rozmowie. - Stawia siebie na pozycji ofiary, nie bierze odpowiedzialności ani za swoje wybory, ani czyny. (...) Teraz wybrała kłamstwa i oczernianie. Jeśli to był dom jak z horroru, to ona też była jego częścią, wówczas szczęśliwą i chętną, aby go współtworzyć.

Hugh Hefner i Izabella St. JamesHugh Hefner i Izabella St. James Archiwum prywatne Archiwum prywatne

Jeśli chodzi o rzekome podawanie dziewczynom narkotyków, Polka uważa, że podobnie jak depresja i myśli samobójcze, stanowią jedynie wytwór wyobraźni Madison. Jak przekonuje, Hefner nie tolerował żadnych narkotyków wśród króliczków. Potrafił całkiem zerwać znajomość, jeśli jakaś została przyłapana, co chętnie miała wykorzystywać Madison, aby wzbudzić niechęć jej partnera wobec konkurentki. O zaborczej postawie Madison wobec innych dziewczyn, St. James wspomniała już w rozmowie z naszym serwisem , jeszcze przed publikacją najmocniejszych fragmentów książki Holly.

Bardzo szczęśliwa [z powodu odejścia St. James z Playboy Mansion - przyp. red.] była jedynie Holly Madison. Ona miała tylko jedną ambicję - pozbyć się wszystkich dziewczyn, bo miała tylko jedno marzenie - wyjść za Hefa za mąż.

<< ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ POLKI Z DOMU HEFNERA >>

Choć dziś także i sam Hefner utrzymuje, że wszystkie zarzuty wobec niego tworzone są jedynie, aby Madison mogła zwrócić na siebie uwagę mediów, to jednak życie w Rezydencji Playboya nie było sielanką, jakby życzył sobie tego założyciel słynnego magazynu. Izabela St. James, choć dziś sama broni Hefnera, wyliczyła w rozmowie z nami wiele wad życia u boku twórcy "Playboya".

Czułam się bardzo pusta, jak jakaś lalka, w dodatku zamknięta w klatce. Zaczęłam się zastanawiać, co ja tutaj robię? Nie wiedziałam nawet, ile co kosztuje. Znudziły mi się te wszystkie materialne rzeczy. Znudziła mi się jedyna nasza rozrywka, czyli shopping, no bo ileż człowiek może mieć torebek? Ok, to może cię cieszyć na chwilę, ale nie ma w tym prawdziwej radości. Czułam się niespełniona. Tęskniłam za normalnością. Brakowało mi nawet takich prozaicznych rzeczy jak sprzątanie. Nic nie mogłam sama zrobić. Ba, ja przez dwa lata nawet sama chleba nie posmarowałam masłem. Nie miałyśmy wstępu do kuchni - wyznała nam.

Hefner miał być bardzo zaborczy i obawiał się zdrady.

Hef bał się. Nie pozwalał na żadne kontakty dziewczyn z pracownikami. Był zazdrosny, obawiał się zdrady. Tak samo z imprezami czy nawet z pracą. Nie pozwalał nikomu pracować. Ja dostałam od niego specjalne pozwolenie, żeby móc przez jeden dzień w tygodniu pracować jako prawnik w "Playboyu", bo nie mogłam stracić kontaktu z zawodem. Chciałam robić w życiu coś, co się liczy. Przecież nie po to tyle studiowałam, żeby tylko siedzieć jak malowana lalka i nic nie robić. Brakowało mi wolności, samodzielności i wreszcie brakowało mi miłości. Prawdziwej miłości. Z rówieśnikiem, który byłby skupiony tylko na mnie - mówiła w wywiadzie z Plotek.pl.

St. James sama odeszła od Hefnera tuż przed rozpoczęciem zdjęć do popularnego reality show "Króliczki Playboya" (ang. "The Girls Next Door"). Z wykształcenia jest prawnikiem, po rozstaniu wróciła do zawodu. Obecnie zajmuje się pisaniem książek, działa na rzecz ochrony praw zwierząt, a ostatnio wystąpiła także w "Żonach Hollywood".

karo

Pobierz darmową aplikację Plotek na telefony z Androidem

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.