Krystyna Janda i historia pewnego kubka. Nie słyszeliście? Dziwne, bo żyje tym cały Facebook. CUDOWNE

"Ten wpis czyta się jak powieść". Te słowa mówi każdy, kto przeczytał bijący rekordy popularności tekst Krystyny Jandy na Facebooku. Jeżeli należycie do tej niewielkiej grupy, która jeszcze go nie widziała, koniecznie nadróbcie zaległości. WARTO!

Nie będziemy dużo pisać, bo to byłoby wręcz nieprzyzwoite wystukiwać na klawiaturze kolejne słowa wobec tych, które za chwilę będziecie mieli przyjemność przeczytać. Powiedzmy tylko to, co niezbędne. Przed Wami cudowna historia pewnej zguby (a właściwie dwóch), jaką zauroczyła internautów Krystyna Janda . Zauroczyła to odpowiednie słowo, bo jej post na Facebooku polubiło prawie 15 tysięcy użytkowników i udostępniło go ponad 1200. Co ciekawe, wpis jest z 1 lipca z 2013 roku i już wtedy był hitem. Teraz, dwa lata później, przeżywa drugą młodość. Nic jednak nie stracił ze swoich walorów. Skąd takie zachwyty? Przeczytajcie, to zrozumiecie:

Jechałam taksówką. Telefon. Syn : Mamo nie wiesz gdzie jest moje świadectwo maturalne? Dziś ostatni dzień zgłoszeń na studia, przeszukałem cały dom i nie mogę znaleźć! Ja: Zawsze wszystko robisz w ostatniej chwili! Ja z wami zwariuję! Poproś babcię, ona szuka najlepiej. Są w domu tylko trzy miejsca gdzie to może być. Ale moim zdaniem w szyfonierze, przy biurku. Syn: Szukałem nie ma. Ja: Nie denerwuj mnie. I wyjeżdżaj już po mnie! Spóźnisz się! Syn: Nie mogę wyjechać, muszę to znaleźć, zeskanować i wysłać. To ostatni dzień! W taksówce że mną jechała Małgosia , Iwona, Ewa, Hubert i pies cziłała. Małgosia: Niech odwróci kubek i szuka! Ja: Co? Małgosia: Niech odwróci kubek do góry dnem i szuka. Znajdzie, to działa. Ja: Synku odwróć kubek do góry dnem i szukaj. Podobno znajdziesz! Syn: Mamo, jaki kubek? Ja idę na fizykę, mamo! Jakim dnem? Idę poprosić babcię, żeby szukała ze mną. Ja: Wyjeżdżaj jak najszybciej! Spektakl kończę o 22: 30. Rano mam samolot! Nie zdążę się spakować! Syn: Nie mogę wyjechać! Muszę to znaleźć! Szukam. Małgosia: - Niech odwróci kubek! Ja ci mówię. Dzwonię do mamy. Ja: Mamo, zanim zaczniesz szukać , odwróć kubek do góry dnem i postaw na stole. Mama zupełnie niezdziwiona : Kubek? A może być filiżanka? Ja: Małgosiu czy może być filiżanka? Małgosia: - Wszystko jedno. Ja: Mamo, lepiej kubek. Mama : Dobrze odwracam czerwony kubek i szukam. Pani Basia mówi, żeby się pomodlić do Św. Antoniego. Ja: No to się módl, nie zaszkodzi. Tylko niech on już po mnie wyjeżdża! Wysiadamy z taksówki. Ja: Cholera, moim zdaniem to w tym sklepie, tutaj, wczoraj zgubiłam mój kolczyk Małgosia : Może wstąpimy tam jeszcze raz i ja poszukam? Ja: Małgosiu szukałam, byłam tam wczoraj z pięć razy i w innych sklepach też. Nie ma. Ewa: Ja bym jeszcze raz spróbowała. Ja: Dobrze, tylko kupię kubek. Kupiłam szybko, nieopodal w sklepie, śliczny porcelanowy kubek. Hubert z cziłałą: A to był drogi kolczyk? Ja: Drogi. Małgosia: No to idziemy szukać. Telefon. Mama: Krysiu, znaleźliśmy!!! W zupełnie nieoczekiwanym miejscu. Całkowity przypadek! Małgosia: A czy mama się modliła do Św. Antoniego? Ja: - Mamo, modliłaś się jednocześnie do Antoniego? Mama: Tak. Małgosia : Cholera, to nie wiadomo co pomogło! Ale moim zdaniem kubek. Ja: Mamo czy on to już wszystko wysłał? Już jest na tej fizyce? No to teraz niech wyjeżdża, bo ja nie zdążę jak przyjedzie za późno. Wchodzimy do sklepu. Ja : Przepraszam przyszłam jeszcze raz poszukać tego kolczyka. Małgośka wyjmuj i odwracaj kubek! Panie w sklepie:- Myśmy już tu wszędzie szukały, nie ma. Od wczoraj szukamy. Musiała pani zgubić gdzie indziej. Ewa wyjęła kubek, Hubert go odwrócił. Cziłała nic nie rozumiała, od jakiegoś czasu zresztą. Ja: Szukam w przymierzalni. Małgosia: My wszędzie. Tylko się nie módlmy się do Antoniego bo nie będzie wiadomo. Ja: Ok. Nie ma. Małgosia: Niemożliwe! Kubek odwrócony. Teraz ja tam szukam . Małgosia zeszła na czworaka. Panie ze sklepu: - Ubrudzi się pani ! Małgosia nurkując pod krzesło: Proszę pani, ja pracuję w teatrze. Brudzę się każdego dnia. Nawet pani nie wie, jaka to jest brudna praca! Panie się trochę zdziwiły. A my zajęci szukaniem nie zdążyliśmy nic dodać do tego wyznania. Małgosia: Jest! Ja: Co? Ewa: Co? Hubert : Co? Jest!? Panie ze sklepu: Jest kolczyk? ! Niemożliwe!!! Małgosia : No jest! Kubek działa! Modliłaś się może jednocześnie? Ja : Nie! Wszyscy krzyknęli: Nie! Nie modliliśmy się ! Spojrzeliśmy podejrzliwie na cziłałę. Małgosia: No to to kubek! Kubek działa! Kolczyk się znalazł, a syn zdążył na fizykę! Wyszliśmy kupując dodatkowo różowy turban, meksykańską spódnicę z lusterkami, narzutkę wyszywaną orientalną i indiańskie buty.

Teraz pokażmy tylko bohaterów historii. "Małgosia, Hubert i pies chiłała" - podpisała zdjęcie Janda.

Na zdj. Małgosia, Hubert i pies chiłałaNa zdj. Małgosia, Hubert i pies chiłała Screen z Facebook.com/pages/Krystyna-Janda/ Screen z Facebook.com/pages/Krystyna-Janda/

A tak wyglądają synowie Krystyny Jandy: Adam i Jędrzej Kłosińscy.

Krystyna Janda, synowie.Krystyna Janda, synowie. Kapif Kapif

karo

Pobierz darmową aplikację Plotek na telefony z Androidem

Więcej o:
Copyright © Agora SA