Aktorka " Na Wspólnej " opowiedziała w "Na Żywo", jak po rozstaniu z mężem musiała przeorganizować sobie życie, by połączyć pracę z wychowaniem dziecka. Córka Lucyny Malec cierpi na dziecięce porażenie mózgowe.
Jakoś daję radę. Mam inne wyjście? Zatrudniam opiekunkę, panią Jolę, która bardzo mi pomaga przy Zosi. Gdy pracuję, nie martwię się o to, jak dziecko wróci ze szkoły, co zje, itd. A kiedy pani Jola ma wolne, zabieram córkę na spektakl. Siedzi w garderobie, podgląda teatr od kulis i jest szczęśliwa - mówi Malec.
Aktorka znalazła jeszcze inny sposób, by zbliżyć się do córki. Gdy dziewczynka była młodsza, Malec podkładała głos w filmach, które potem z Zosią wspólnie oglądały. Gdy Pani Lucyna czytała dziecku bajki, profesjonalnie modulowała głos w zależności od postaci.
Cały czas staram się ją rozwijać. Bo chociaż na dziecięce porażenie mózgowe nie ma lekarstwa, to można złagodzić skutki choroby. To kwestia chęci i pieniędzy - tłumaczy.
Zosia jest podopieczną Fundacji Dzieciom "Zdążyć z pomocą". Jak tłumaczy jej mama, oferują wsparcie nie tylko finansowe, ale i psychiczne.
Dzięki temu czujemy, że nie jesteśmy same - wyznaje aktorka "Na Wspólnej".
Małżeństwo aktorki nie przetrwało próby czasu. Przez 10 lat związana była z prawnikiem, poznanym przed laty w Szwecji podczas zbierania truskawek. O swoim byłym mężu Lucyna Malec milczy. Nie zdradza nawet jego imienia. Gdy jeszcze byli razem, mówiła, że tworzą rodzinę, w której jest raz lepiej, raz gorzej. W "Na Żywo" 49-latka przyznała, że liczy, że ktoś ją i Zosię jeszcze pokocha: Kiedy człowiek czeka na miłość, to nie zawsze ona przychodzi. Gdy się na nią nie czeka, to dopada go znienacka .
socha
Pobierz nową aplikację Plotek.pl Buzz na telefony z Androidem