Margot Robbie wygląda seksownie i jednocześnie słodko - to na pewno jedna z cech, która pomogła jej zdobyć rolę w przełomowym dla jej kariery "Wilku z Wall Street". Ale nie oszukujmy się, ślicznotek w Hollywood nie brakuje. W najnowszym numerze "Harper's Bazaar", aktorka opowiedziała o castingu, który przyniósł jej upragnioną rolę. Okazało się, że podczas przesłuchania spoliczkowała Leonardo DiCaprio.
Wspominając moment, który mógł zaważyć na jej życiu, Robbie odtworzyła przed dziennikarką całą sytuację:
W mojej głowie tłukła się myśl: "Masz mniej więcej 30 sekund w tym pokoju. Jeśli nie zrobisz czegoś, co zrobi na nich wrażenie, stracisz ogromną szansę" - opowiada aktorka.
W pierwszej części castingu Robbie miała odegrać scenę randki z DiCaprio. Szybko zorientowała się, że aktor improwizuje.
Mieliśmy wymienić po trzy zdania, on coś powiedział, ja przewróciłam oczami. I nagle on pyta: "Co to było?" - relacjonuje Robbie w wywiadzie. - Przez moją głowę przetoczyło się: "Tego nie ma w scenariuszu" i zrozumiałam, że on sprawdza, jak sobie poradzę.
Margot Robbie i Leonardo DiCaprio Materiały promocyjne Materiały promocyjne
Na tym nie koniec, głównym zadaniem miała być scena kłótni między bohaterami filmu. Jordan i Naomi są już małżeństwem, a tytułowy "Wilk z Wall Street" i jego piękna żona przeżywają kryzys.
Zaczęłam na niego wrzeszczeć, on krzyczał na mnie. Był naprawdę przerażający - opowiada Margot. - Nagle przestał i powiedział: "Powinnaś się cieszyć, że masz takiego męża jak ja. Teraz podejdź i mnie pocałuj". Podeszłam do niego bardzo blisko, wciąż myślałam: "Może powinnam go pocałować, w końcu to Leonardo DiCaprio". Wtedy podniosłam rękę i uderzyłam go w twarz krzycząc "Pi*** się". W pokoju zaległa cisza.
Gwiazda zamarła - wspomniała, że bała się, że właśnie przekreśliła szansę na jakąkolwiek pracę, a cała sytuacja może się skończyć nawet na komisariacie. Tymczasem ekipa filmowa i DiCaprio zaczęli się śmiać, i pogratulowali jej świetnej sceny. Tak dostała rolę.
jus