Właściwie to podziwiamy Taylor Swift za zimną krew i opanowanie. Dziennikarka Nancy O'Dell użyła starego triku: najpierw zadała bezpieczne pytanie o sukienkę, a kiedy uśpiła czujność gwiazdy, wyskoczyła z pytaniem właściwym:
Planujesz pójść dzisiaj do domu z jakimś trofeum, mam na myśli mężczyzn?
Taylor Swift, która była nominowana do Grammy w trzech kategoriach i która nie zdobyła tego wieczoru ani jednej statuetki, przez chwilę wymownie milczała, a potem przeszyła dziennikarkę spojrzeniem. "Daily Mail" nazwał je "spojrzeniem śmierci".
Nie mam zamiaru wracać dzisiaj do domu z jakimkolwiek mężczyzną. Zamierzam wyjść z przyjaciółmi, a potem wrócić do domu, do kotów - odparła lodowatym tonem.
Nie mamy pojęcia, jakim cudem O'Dell przetrwała ten chłód, być może to kwestia treningu. Tymczasem Swift, która chwilę później przyznała, że "mężczyźni wpędzają ją w kłopoty", była podobno widziana na after party po Grammy z irlandzkim artystą Hozierem. Informator portalu "E! Online" twierdzi, że świetnie czuli się w swoim towarzystwie.
Trzymali się razem i rozmawiali ze sobą. Wyglądali razem naprawdę uroczo - czytamy tam.
Podobno nawet Taylor "kilka razy pocałowała go w policzek".
Miejmy nadzieję, że ta znajomość nie wpędzi jej w kłopoty.
Taylor Swift, Hozier AP/mat. promocyjne AP/mat. promocyjne
alex