Nastoletnie córki prezydenta Stanów Zjednoczonych mają bardzo ograniczoną styczność z mediami społecznościowymi. 16-letnia Malia i o trzy lata młodsza Sasha pierwsze telefony komórkowe dostały w wieku dwunastu lat, a konto na Facebooku założyć mogą dopiero po skończeniu siedemnastu. Jak tłumaczył Barack Obama - to wszystko ze względów bezpieczeństwa.
Internet zawrzał więc, kiedy w minioną niedzielę po sieci krążyć zaczęło prywatne zdjęcie Malii. Nikt nie był w stanie namierzyć jego źródła, niektórzy zastanawiali się, czy to na pewno córka prezydenta, czy może bardzo podobna do niej dziewczynka. Dodatkowej pikanterii sprawie dodawał fakt, że nastolatka pozuje w koszulce z logo nowojorskiego kolektywu raperskiego Pro Era. Muzycy nie czekali długo, by pochwalić się zdjęciem córki prezydenta na Instagramie , przy okazji wykorzystując je do promocji swoich koszulek.
Malia Obama Instagram.com/proera47 Instagram.com/proera47
Podczas gdy część komentujących komplementuje urodę i gust muzyczny córki prezydenta, inni kwestionują legalność zamieszczania takiego zdjęcia.
Jest piękną młodą damą #klasyczna uroda.
Fajnie wiedzieć, że interesuje się hip-hopem.
Wygląda, jakby zdjęcie zrobiono jej z zaskoczenia.
Nie jestem pewna, czy to dobra, czy zła sprawa dla tej firmy. Mam nadzieję, że macie pozwolenia na publikację, bo to narusza jej prywatność. W dodatku jest nieletnia, więc teoretycznie potrzeba zgody jej rodziców. Ups. Życzę wam powodzenia!
Ktoś będzie musiał "beknąć" za opublikowanie tego.
Instagram.com/proera47
Poproszony o komentarz przedstawiciel założyciela i najbardziej znanego członka kolektywu, Joey'ego Bada$$a, wyjaśnił skąd zdjęcie trafiło na Instagrama grupy.
Pro Era weszła w posiadanie zdjęcia dzięki wspólnemu znajomemu Malii i członka kolektywu - cytuje rzecznika muzyka portal Gawker.com.
Sam raper jest dokładnie tak "złym chłopcem", jak twierdzi jego pseudonim - parę dni temu Bada$$ został aresztowany w Australii po tym, jak uderzył ochroniarza domagającego się okazania identyfikatora przed występem muzyka. Jak donoszą amerykańskie media, Biały Dom już zainteresował się tym, w jaki sposób zdjęcie trafiło do sieci.
em