A jednak to koniec małżeństwa? "Jeszcze w tym roku pozew rozwodowy powinien zostać złożony w sądzie"

Podobno małżonkowie podjęli już decyzję o rozwodzie i przygotowywane są wszystkie rozwodowe formalności.

Niedawno kolorowa prasa donosiła, że para dała sobie jeszcze jedną szansę. Wszystko jednak wskazuje na to, że małżeństwo aktorki zakończy się rozwodem. Ponoć trwają nawet rozmowy o podziale majątku.

Ani Katarzyna Glinka , ani jej mąż Przemysław Gołdon nie informują mediów o swoim życiu prywatnym. Za to życzliwi znajomi nieustannie podgrzewają zainteresowanie wokół problemów w ich związku.

Jeszcze w tym roku pozew rozwodowy powinien zostać złożony w sądzie. Najważniejsze jest to, że chcą się rozwieść w przyjaźni - twierdzi znajoma aktorki w "Twoim Imperium".

Znajoma aktorki przyznaje, że choć gwiazda mocno przeżywała wcześniej wyprowadzkę ukochanego z domu i chciała o niego walczyć, teraz wydaje się być pogodzona z faktem, że małżeństwa nie uda się już uratować.

Już się pozbierała. Obecnie koncentruje się na pracy i dziecku - dodaje znajoma w gazecie.

Katarzyna Glinka z mężemKatarzyna Glinka z mężem Kapif Kapif

Więcej możemy dowiedzieć się z "Show", które informuje, że Glinka zatrzyma dom w warszawskim Wilanowie, ale będzie musiała oddać mu należną część majątku.

Będzie jednak musiała spłacić męża. Przemkowi należy się połowa majątku, czyli około miliona złotych - czytamy w "Show".

Pierwsze plotki o kryzysie w małżeństwie Glinki pojawiły się w maju. Podobno mąż czuł się zaniedbywany przez ukochaną, która więcej czasu miała poświęcać ich synkowi Filipowi oraz starszym rodzicom niż jemu.

I choć postanowili dać sobie jeszcze jedną szansę i ratować związek dla swojego syna, wszystko wskazuje na to, że plotki o rozwodzie mogą okazać się prawdą.

Kasia wie, że samotność jest złym doradcą, chce wreszcie częściej pokazywać się publicznie. Chce się rzucić w wir pracy i zadbać o dalszy rozwój kariery - donosi znajoma w "Show".
Zobacz wideo
Zobacz wideo
Zobacz wideo

Marta

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.