Najpopularniejsza gwiazda? Ta w ciąży. Choć żadna tego nie przyzna, na dziecku zarabia się dziś miliony

Macierzyński biznes, czyli co ciąża robi z życiem gwiazd.

Na początku lat 90. Demi Moore przełamała ciążowe tabu, gdy z powiększonym brzuchem pozowała nago dla "Vanity Fair". Od tamtej pory kolorowa prasa walczy o zdjęcia ciężarnych gwiazd, a zainteresowanie nimi w stanie błogosławionym wzrasta kilkakrotnie. Nic dziwnego, w dzisiejszych czasach ciąża otwiera drzwi do kariery, często jest podstawą intratnego biznesu i daje zapomnianym gwiazdom szansę na drugie medialne życie.

Dzięki sesji Demi Moore dla "Vanity Fair" sławnymi przyszłymi matkami zaczęły interesować się media. Wydawcy zobaczyli w tym temacie ogromny potencjał, który może przełożyć się na ogromne zyski. Niektóre gwiazdy z kolei postanowiły wykorzystać błogosławiony stan, by zwiększyć zainteresowanie swoją osobą lub zbudować fundament pod własny biznes. Tak oto rozpoczął się gwiazdorski, medialny "baby boom". Nagie sesje z zaokrąglonym brzuchem przestały szokować, a czytelnicy łaknęli (i wciąż chcą) wszelkich informacji o przebiegu ciąży gwiazd i osób publicznych. Dla przykładu, niedawno ogłoszona druga ciąża księżnej Kate jest w Wielkiej Brytanii wydarzeniem narodowym, a przez kolejnych dziewięć miesięcy będą ją śledzić media z całego świata. Niedawno o pierwszej ciąży księżnej wypowiedział się publicznie nawet lekarz, który odbierał poród.

Ciągle sobie przypominałem, że mimo iż to sprawa wagi państwowej, niezwykle ważna dla rodziców, to jest to też po prostu kolejna zdrowa i młoda para, która zaraz doczeka się, miałem nadzieję, zdrowego dziecka - powiedział doktor. - Nieustannie sobie to powtarzałem, więc tak naprawdę nie odczułem tej ogromnej presji, którą wywierały setki dziennikarzy obecnych przed szpitalem. Przynajmniej nie bardziej, niż powinienem.

Czytelników interesuje wszystko - co dzieje się z przyszłą matką, ile schudła, ile przytyła, a nawet, jakie ubrania wybiera. Idealnym przykładem jest aktorka Mila Kunis , o której każdym posunięciu błyskawicznie informują zagraniczne media. Na polskim gruncie widać to najlepiej na przykładzie Małgorzaty Kożuchowskiej , która właśnie spodziewa się dziecka. W prasie oprócz zdjęć, na których widać zaokrąglony już brzuch, pojawiały się np. wzmianki o tym, że gwiazda kompletuje wyprawkę.

WBF

Kolorowe magazyny i portale tworzą specjalne rankingi, w których umieszczają ciężarne gwiazdy, a one same chętnie dostarczają mediom szczegółowych informacji o przebiegu ciąży. Niektóre z nich potrafią na tym nieźle zarobić. Jennifer Lopez otrzymała podobno za fotografie swoich dzieci opublikowane w magazynie "People" aż 5 milionów dolarów.

Dochodowa była również ciąża Beyonce . Gdy jedna z największych gwiazd show-biznesu spodziewała się dziecka, media dosłownie oszalały. Paparazzi walczyli o najlepsze zdjęcia piosenkarki, a prasa spekulowała, czy ciążowy brzuch jest na pewno jest prawdziwy. Kwoty, które podobno oferowano żonie Jaya Z za pierwszą sesję zdjęciową ich córki, były astronomiczne. Na początku mówiono o milionie dolarów, jednak według niektórych analityków chodziło o znacznie większe pieniądze. Za komentarz niech posłuży również fakt, że gwiazdorskie małżeństwo zastrzegło po narodzinach córki imię Blue Ivy , żeby nikt nie mógł w przyszłości wykorzystać go do celów marketingowych.

To znak rozpoznawczy całej marki, która ma w przyszłości stać się gorącym towarem - tak jak rodzice Blue Ivy. Każdy, kto spróbowałby wykorzystać zastrzeżone imię dla własnych, komercyjnych celów, zostanie pozwany i poniesie odpowiedzialność za szkody - wyjaśnił prawnik Vikki Ziegler.

Mistrzynią ciążowego marketingu i tak jest jednak Kim Kardashian . "Kampanię" rozpoczęła już na samym początku ciąży, kiedy w mediach pojawiały się jedynie spekulacje na temat tego, czy spodziewa się dziecka. Później celebrytka umiejętnie reżyserowała medialny spektakl i podsycała zainteresowanie swoją ciążą. W efekcie zarobiła kilka milionów dolarów na kontraktach reklamowych i sprzedaży zdjęć małej North West .

embed

Ciążę marketingowo wykorzystała także Jessica Alba . Aktorka w oparciu o własne doświadczenia kilka lat temu założyła sklep internetowy Honest.com, który oferuje nietoksyczne produkty dla niemowląt. Firma radzi sobie doskonale, a jej wartość szacowana jest dziś na niemal miliard dolarów. Gwiazda sprzedała też zdjęcia swojej córki za 1,5 miliona dolarów.

Nasza rodzina po prostu chciała kontrolować to doświadczenie. Pieniądze za zdjęcia przelaliśmy na konto Honor. Zrobi z nimi kiedyś, co zechce - wyjaśniła w jednym z wywiadów. - To jej zdjęcia, jej narodziny i nie chcieliśmy, by widziano ją po raz pierwszy, jak wychodzimy z nią z domu.

A jak radzą sobie polskie gwiazdy? Anna Mucha jest dziś szczęśliwą mamą córki Stefanii i syna Teodora, jednak zanim zaszła w ciążę, słynęła z krytycznych opinii na temat rodzicielstwa. Kiedy spodziewała się swojego pierwszego dziecka diametralnie się zmieniła. Przede wszystkim jednak zbudowała prawdziwą markę, na którą składają się promocja produktów dla dzieci czy poczytny blog aktorki. Mucha często występuje także w mediach w roli rodzicielskiego eksperta. Świetnie poradziła sobie także Katarzyna Cichopek , która krótko po ciąży zaczęła wydawać poradniki dla młodych mam. Znana z "M jak miłość" aktorka radzi w nich m.in., co jest dobre dla dzieci, jak być "sexy" i dbać o swoją figurę.

Jako mama chcę być świadoma, co jest dobre dla mojego synka. Książka ta pomaga w tym temacie zrozumieć kilka rzeczy przydatnych w żywieniu malucha w codziennym życiu - powiedziała o książce "Z maluchem przy stole" Cichopek.

Czasami ciąża przypomina również zapomniane gwiazdy. Tak było w przypadku Alicji Janosz , która lata temu zniknęła z mediów. Ostatnio za sprawą zaokrąglonego brzucha piosenkarka znów zaczęła się pojawiać w kolorowych magazynach i na portalach plotkarskich. Medialny szum wokół ciężarnej gwiazdy to dobry, marketingowy początek. Należy jednak pamiętać, że tylko od słynnej matki zależy, co zrobi ze wzrostem zainteresowania i jak wykorzysta swoją szansę.

al

Jesteś w ciąży? Zainstaluj aplikację na Androida:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.