Bez stanika i bluzki. A najgorsze jest to COŚ na piersiach. Miley posunęła się za daleko? "Mam wrażenie, że się czymś zarażę od samego patrzenia"

Miało być sexy, a wyszło obleśnie.

To, że zrobi wszystko, alby zszokować i przyciągnąć uwagę, wiemy już od dawna. Nigdy jednak nie podejrzewalibyśmy, że posunie się tak daleko. Nie chodzi już tylko o nagość, bo ta od miesięcy nie jest jej obca. Najbardziej razi brak dobrego smaku.

Miley Cyrus była gościem niedzielnego pokazu Alexandra Wanga. Tuż po nim wraz z przyjaciółmi wybrała się na after party zorganizowane w Brooklynie. Nic dziwnego - każdy wie, że gwiazdka lubi imprezować. To co jednak zaskakuje, to jej kreacja - a raczej jej brak. Cyrus postanowiła bowiem tego wieczoru nie zakładać stanika, ani bluzki. Toples paradowała ulicami Nowego Jorku i wyglądała na kompletnie tym nieskrępowaną.

<< ZOBACZ ZDJĘCIA >>

Sutki zakleiła naklejkami w kształcie lodów, a dekolt "upiększyła" czerwonawym brokatem, który zamiast zdobić, zdecydowanie szpecił. Wyglądał jak wysypka lub siniak. Znany m.in. z programu "Na językach" bloger, Tobiasz Kujawa, tak opisał jej "stylizację":

Lubię styl "trash", nawet bardzo, ale tej pannie udało się go wynieść na następny poziom, który kojarzy się już tylko z wysypiskiem śmieci, szczurami, gołębiami i bogatą kolekcją chorób wenerycznych. Mam wrażenie, że się czymś zarażę od samego patrzenia na to zdjęcie - skwitował na swoim fanpage'u Freestyle Voguing.

Trudno się z nim nie zgodzić.

aga

Więcej o:
Copyright © Agora SA