W zeszłym roku Miley Cyrus storpedowała galę MTV VMA swoim kontrowersyjnym występem, który zaszokował wszystkich widzów. Tym razem nie było jednak pokazywania języka, a zaskakująca powaga. I tajemniczy gość zaproszony przez gwiazdę na scenę.
Miley Cyrus przyznano na wczorajszej gali MTV VMA nagrodę za Najlepszy teledysk roku. Gwiazda nie odebrała jednak statuetki osobiście. Oglądała zza sceny, jak Jimmy Fallon wyręcza ją jej przyjacielowi, z którym przyszła na imprezę. Tajemniczy blondyn to niejaki Jesse, bezdomny z Los Angeles, który chciał przemówić w imieniu organizacji pomagającej młodym ludziom bez dachu nad głową. Miley odstąpiła mu więc mikrofon i scenę, żeby mógł zwrócić uwagę milionów widzów na rosnący odsetek młodych bezdomnych i uciekinierów w Stanach Zjednoczonych i ogłosić społeczną akcję.
Mam na imię Jesse i przyjmuję tę nagrodę a imieniu 1,6 miliona młodych uciekinierów i bezdomnych w USA, którzy są głodni, zagubieni i przerażeni. Wiem to, bo jestem jednym z nich - powiedział Jesse. Los Angeles, stolica rozrywki, ma największy odsetek bezdomnych młodych w całej Ameryce. Przemysł muzyczny zarobi w tym roku ponad 7 miliardów dolarów, ale poza drzwiami wytwórni są 54 tysiące ludzi, którzy nie mają domu - dodał.
Cyrus wzruszyła się jego słowami. A spójrzcie na reakcję Katy Perry (po lewej) - naprawdę była zaskoczona gestem kontrowersyjnej gwiazdki.
Jesse poinstruował także fanów Miley, żeby weszli na jej profil na Facebooku, gdzie znajdą więcej informacji o akcji i numer konta, na które można wpłacać pieniądze. Obserwatorzy VMA już wcześniej zastanawiali się, kim jest tajemniczy towarzysz Cyrus. W drodze na galę gwiazda zamieściła bowiem na Instagramie zdjęcie ze swoim przyjacielem, którego nazwała "randką".
Miley Cyrus, Jesse Screen z Instagram.com/mileycyrus Screen z Instagram.com/mileycyrus
al