To miało być święto Beyonce, ale pewna gwiazda zjawiła się na koncercie i skradła piosenkarce całą uwagę

Meksykańska aktorka po raz kolejny udowodniła, że seksapil to jej drugie imię.

Ta latynoska gwiazda zawsze wiedziała, jak zrobić "dobre wejście" i najlepiej podkreślić swoje atuty. Tym razem udała się na koncert największych gwiazd popu i dzięki wyzywającej kreacji skupiła na sobie całą uwagę.

Beyonce i Jay-Z wystąpili kilka dni temu, w ramach słynnej już trasy koncertowej "On The Run", w kalifornijskiej Pasadenie. Wydarzenie zaszczyciło swoją obecnością wiele gwiazd - w Rose Bowl pojawiły się m.in. Natalie Portman , Courteney Love i Nicole Richie . Tego wieczoru jednak wszystkie oczy zwrócone były na 47-letnią Salmę Hayek . Dlaczego? Latynoska piękność po raz kolejny skutecznie podkreśliła swoje wdzięki. Aktorka zaprezentowała się na koncercie w czarnym, skórzanym gorsecie, który maksymalnie wyeksponował jej krągły biust. Tak dobrze podczas tego przedstawienia nie wyglądała nawet sama Beyonce, która przyzwyczaiła nas do seksownych stylizacji.

Hayek promuje właśnie swój najnowszy film "Everly", do którego musiała ostro trenować. Jak widać, gwiazda nie straciła jednak swojego legendarnego seksapilu.

NGRE ROLO/AKM-GSI / AKM Images

Jeśli chodzi o samą trasę gwiazdorskiego małżeństwa, to pomału dobiega ona końca. Przed Beyonce i Jayem-Z już tylko kilka przystanków, m.in w amerykańskim mieście mostów San Francisco. "On The Run" mają oficjalnie zwieńczyć występy w Paryżu wyznaczone na 12 i 13 września. Nie wiadomo jednak, czy seria koncertów nie zakończy się wcześniej. Według najnowszych doniesień "New York Post" małżeński kryzys się zaognia i Beyonce z mężem mogą nie dojechać nawet do San Francisco.

al

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.