4 fotografów włamało się do rezydencji Michaela Jacksona jeszcze przed jego śmiercią. To, co tam znaleźli, może Was zaskoczyć

Ciekawscy odkrywcy uzbrojeni w aparaty fotograficzne pod osłoną nocy zwiedzili posiadłość Neverland.

W 2003 roku policja wkroczyła do wspaniałej rezydencji Michaela Jacksona, Neverland Ranch, w związku z postawionymi gwiazdorowi zarzutami o molestowanie dzieci. Trzy lata później Jackson stracił zadłużoną posiadłość. Od grudnia 2007 do marca 2008 odwiedzała ją kilkakrotnie grupa fotografów. Co tam odkryli?

Trzech z czterech nieustraszonych fotografów opowiedziało o swojej niesamowitej i przede wszystkim nielegalnej wycieczce magazynowi "VICE". Jak twierdzą, pomysł był spontaniczny. Michael Jackson przebywał wówczas w Dubaju, a rezydencja pilnowana była tylko przez niewielką grupę strażników. Postanowili więc spróbować i dzięki kilku zabiegom, o których nie chcą mówić, udało im się przekroczyć próg posiadłości króla popu.

Najdziwniejszą rzeczą było to wszechobecne logo, przedstawiające małego chłopca w piżamie, który siedzi na księżycu, kropka w kropkę jak logo DreamWorks. Gdziekolwiek bym nie spojrzał, widziałem tego chłopca. We wszystkich rozmiarach, od małych reprodukcji po 20-metrowe kolosy. Na podłodze, na tabliczkach, na elektrycznych samochodzikach, na przystanku autobusowym - relacjonuje jeden z członków ekspedycji.

Autorów zdjęć zaintrygowały również inne nietypowe przedmioty, np. różne dziwne pamiątki z podobizną gwiazdora. Jackson przechowywał je w kartonach, podobnie jak całe sterty korespondencji od fanów i materiałów promocyjnych ze swoim wizerunkiem. Fotografowie wspominają też inny ciekawy fakt. W domu króla popu było pełno butelek fioletowego, winogronowego napoju, a w kuchni znajdowało się specjalne menu przygotowane z myślą o dzieciach. Poza tym wnętrza domu wypełnione były mocno dyskusyjnymi dziełami sztuki.

Jakieś dziwne lustra na podestach obok posągów w klimacie starożytnego Rzymu, a na dokładkę jeszcze wysoki na 2,5 metra obraz olejny z podobizną samego Jacksona. Facet miał mnóstwo obrazów - twierdzi jeden z fotografów.
Na jednym z nich prowadzi grupkę maszerujących dzieci. Niczym pasterz - uzupełnił wypowiedź jego kolega.

Mężczyźni widzieli prawie wszystko oprócz zoo, do którego było po prostu zbyt daleko. Nienasyceni odkrywcy zwiedzili m.in. salon gier, karuzelę i ogród. Byli także w legendarnym pokoju zabaw, czyli pomieszczeniu o rozmiarach 20 na 10 metrów, w którym mieściło się mnóstwo zabawek z całego świata, m.in. naturalnych rozmiarów model Dartha Vadera wykonany z klocków lego.

Pamiętam też, że na każdym kroku widziałem konsole do gier. W całym domu było ich pełno. Jakieś superrozbudowane konsole Nintendo - dodał jeden z fotografów.

Zdjęcia posiadłości Jacksona obejrzycie TUTAJ , a zdjęcia fotografów-włamywaczy znajdziecie na stronie Vice.com.

AP/Shaan Kokin

al

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.