Mamy-gwiazdy rzadko decydują się na takie wyznania. Socha o ciąży: To nie jest...

Co jeszcze powiedziała?

- Samo dziecko, narodziny, nowe życie - to wszystko jest cudem, szczęściem i błogosławieństwem. Ale fizjologia ciąży chyba na to określenie nie zasługuje - Małgorzata Socha odważyła się na szczere wyzwanie.

Chyba nie będzie przesadą stwierdzenie, że Małgorzata Socha przełamała właśnie pewne tabu. Aktorka zabrała głos w sprawie ciąży. Jednak nie ograniczyła się do zachwalania stanu błogosławionego, wskazała też jego cienie. Więcej, stwierdziła, że ciąża, a konkretniej jej fizjologia, nie zasługuje na termin "cudu", którym jest często nazywana.

Rozprawmy się ze stereotypami. Nazwałabyś ciążę "stanem błogosławionym"? - zapytał dziennikarz "Grazii".
Trzeba odczarować ten mit! Ciąża to stan, który sprawia, że więcej nie możesz, niż możesz. Senność, zmęczenie, mdłości. No i cała seria zakazów. A kto lubi zakazy? Ja nie! Szczególnie te kulinarne są okrutne. Ciąża, szczerze mówiąc, dłużyła mi się. W pierwszych miesiącach pracowałam na planie "Przyjaciółek". Byłam fizycznie zmęczona, potrzebowałam odpoczynku i spokoju, a wokół mnie działo się tyle rzeczy. Samo dziecko, narodziny, nowe życie - to wszystko jest cudem, szczęściem i błogosławieństwem. Ale fizjologia ciąży chyba na to określenie nie zasługuje - powiedziała.

Małgorzata SochaMałgorzata Socha Kapif Kapif

Vic

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.