Quo vadis Opole? Awantura o Bednarka, żenujące żarty i goła pupa na scenie. Skazano nas na festiwal obciachu?

Czy dziś jeszcze ogląda się Opole.

Zakończył się 51. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. Patrząc na to, co działo się na scenie amfiteatru, zastanawiam się, czy jest sens dalej silić się na organizację tego przedsięwzięcia. A może jest jeszcze ratunek?

Dobrze pamiętam nerwowe podniecenie, które ogarniało mnie na hasło "Opole", gdy byłam małą dziewczynką. Kolorowe stroje, światła, znane piosenki, wykonawcy i ta świadomość, że Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej podobnie jak ja będą oglądały tysiące osób. Następnego dnia nikt nie będzie uważał za powód do wstydu wyznanie, że wczorajszy wieczór spędziło się przed telewizorem.

Jeszcze 10-20 lat temu można było faktycznie uznać, że to co dzieje się w polskim przemyśle muzycznym, jest miarodajnie reprezentowane na festiwalowej scenie. W Opolu zbierali się artyści reprezentujący różne style muzyczne. Zgadzało się to z ideą Jerzego Grygolunasa i Mateusza Święcickiego, których uważa się za ojców KFPP.

Chłopcy z Trójki wymyślili, aby w Opolu zrobić Festiwal Polskiej Piosenki. Nie tej komercyjnej, co się ją w knajpie śpiewa do kotleta, przy czym co ponętniejsze panie refrenistki, do śpiewania używają wyłącznie bioder. Właśnie nie! Opole w programowym zamyśle Trójki stanowić miało spontaniczną i odformalizowaną konfrontację tego, co nuci się w studenckich kabaretach i piwnicach, na jazzowych mszach, przy żeglarskim ognisku, nawet na imieninach u cioci, zaś przede wszystkim na kolorowych i wrzaskliwych festynach, gdzie do wtóru młodzieżowych demonstracji szczęścia zaczął raczkować polski rock - pisał Bohdan Łazuka w książce "...Trzymam się".

MargaretMargaret EAST NEWS/MATEUSZ JAGIELSKI EAST NEWS/MATEUSZ JAGIELSKI

Patrzę jednak dziś na gwiazdę młodego pokolenia, która na Festiwalu Piosenki Polskiej śpiewa piosenkę po angielsku i dosłownie przed chwilą zdjęła spódnicę zostając w majtkach odsłaniających połowę pośladków. Znów analizuję zdanie Łazuki: "Nie tej komercyjnej, co się ją w knajpie śpiewa do kotleta, przy czym co ponętniejsze panie refrenistki, do śpiewania używają wyłącznie bioder".

Rosnące uczucie zażenowania owocuje kolejnymi pytaniami. Jak to się stało, że na tej samej scenie opolskiego amfiteatru oglądaliśmy kiedyś takie legendy polskiej muzyki, jak Czesław Niemen, Ewa Demarczyk, Anna German, Andrzej Zaucha czy Violetta Villas? Dlaczego obniżamy tę poprzeczkę?

Z chwilowego zamroczenia wyrywa mnie wrzaskliwy i prosty (żeby nie powiedzieć prymitywny) jingle, a na estradę wbiega grupa tancerzy w kolorowych garniturkach z wielkimi żółtymi maskami na twarzach. Do niepokojącej gromadki przyłączają się gospodarze Festiwalu. Kiedyś byli to Lucjan Kydryński czy Jacek Fedorowicz, dziś są Barbara Kurdej-Szatan, czyli "Blondyka z reklam Play" i Katarzyna Pakosińska, oskarżona o plagiat książki podróżniczej aktorka kabaretowa, właścicielka najbardziej rozpoznawalnego śmiechu w Polsce. Po co? Dlaczego? Odpowiedź rzecznika wprawia w jeszcze większe osłupienie.

Pierwszy koncert prowadził wyjątkowo roześmiany duet: Basia Kurdej-Szatan i Katarzyna Pakosińska . Aby podkreślić ich pozytywne nastroje, zdecydowaliśmy się wykorzystać popularne w internecie buźki, emotikonki. Zarzuca się nam, że jesteśmy nienowocześni. W tym roku chcemy to zmienić - powiedział w rozmowie z nami rzecznik Festiwalu Mikołaj Dobrowolski.

PublicznośćPubliczność Screen z Facebook.com/festiwalwopolu Screen z Facebook.com/festiwalwopolu

Aby upewnić się, czy przypadkiem nie zamieniłam się może w typowego, wiecznie niezadowolonego malkontenta i nie potrafię po prostu docenić lekkiej, przyjemnej formy letniej zabawy, włączam Facebooka. Coś faktycznie poszło nie tak, co bezlitośnie punktują internauci.

Komentarze internautów. Festiwal w Opolu.Komentarze internautów. Festiwal w Opolu. Screen z Facebook.com/krajowyfestiwalpiosenkiwopolu

Screen z Facebook.com/krajowyfestiwalpiosenkiwopolu

Kolejny dzień Festiwalu w Opolu nie przyniósł upragnionego ratunku po poprzednim uczuciu niesmaku. Estetyka koncertu SuperJedynek, który odbywał się następnego dnia, była utrzymana w podobnym tonie.

Konferansjerką zajęła się aktorka, Katarzynka Kwiatkowska, która niczym stereotypowa blondynka z kawałów biegała po scenie robiąc "selfie" z gwiazdami. Scenki z aparatem przerywane były krótkimi (zakładam, że w zamyśle autorów "satyrycznymi") rozmowami artystki ze współprowadzącym Arturem Orzechem, kiedy to tłumaczył podstawowe fakty swojej "naiwnej i mało inteligentnej koleżance".

Przejdźmy do SuperJedynek - powiedział Orzech do Kwiatkowskiej
Dentyści zawsze mi mówili, że mam super jedynki - odpowiedziała aktorka.

Katarzyna KwiatkowskaKatarzyna Kwiatkowska Screen z TVP Screen z TVP

Koncert konkursowy przepleciony był z występem Maryli Rodowicz, która teksty Osieckiej zamieniła w tym roku na szlagiery z gatunku disco polo.

Kosztowało mnie to sporo nerwów Musiałam wziąć dużo leków uspokajających, bo uległam namowom telewizji, dałam się wpuścić w ten pomysł, a potem przyszły nerwy i niepewność, ale nie było już odwrotu - mówiła po koncercie Maryla Rodowicz na konferencji prasowej.
Zobacz wideo

Całość oceniało zaimprowizowane jury złożone z członków kabaretu Paranienormalni, co stanowić miało parodię talent show konkurencyjnej stacji "Mam talent".

Nie trzymała ramy - mówił "Agustin Egurrola"
Jak chcesz se potrzymać ramę, to do działu z nabiałem - odparła "Agnieszka Chylińska".
 

Maryla, disco polo i Opole, a potem te żarciki. Śmiać się czy zacząć płakać? Znów sprawdzam Facebooka z nadzieją, że może to jednak jest dobre, tylko w rejestrach, które są mi niedostępne. Niestety, znów odnajduję refleksje internautów zbliżone do moich odczuć.

Komentarze internautów. Festiwal w Opolu.Komentarze internautów. Festiwal w Opolu. Screen z Facebook.com/krajowyfestiwalpiosenkiwopolu Screen z Facebook.com/krajowyfestiwalpiosenkiwopolu

Z estetycznej depresji wyrywa mnie dopiero mistrzowski recital Edyty Geppert, ale niestety na krótko. Jej wirtuozeria i kunszt podkreśliły tylko braki występów pozostałych wykonawców, którzy byli wyróżniani takimi nagrodami jak SuperZespół, SuperPrzebój, SuperShow, SuperArtysta.

Komentarze internautów. Festiwal w Opolu.Komentarze internautów. Festiwal w Opolu. Screen z Facebook.com/festiwalpiosenkipolskiejwopolu Screen z Facebook.com/festiwalpiosenkipolskiejwopolu

Całą nadzieję w uratowaniu tegorocznego Festiwalu pokładałam w niedzielnym koncercie: "25lat! Wolność - kocham i rozumiem!". Prowadzili go Małgorzata Kożuchowska i Adam Woronowicz, których nie byłam sobie w stanie wyobrazić, gdy wymieniają się żenującymi żartami albo w otoczeniu "ludzi-emotikonów".

Małgorzata KożuchowskaMałgorzata Kożuchowska Darek Majewski Darek Majewski

Całe szczęście nie rozczarowałam się. Wyprowadzili oni konferansjerkę z poziomu "-1000" do takiego, który można uznać za poprawny i co najważniejsze - niedrażniący. Choć gdyby jeszcze wyrzucić z przemówień aktorów połowę stwierdzeń, jak to strasznie było w PRL-u oraz jak to kiedyś dzieci się dobrze bawiły na świeżym powietrzu, byłoby jeszcze lepiej.

Jak dzieci wychowane na smartfonach wciskają przycisk w windzie? - pytała Kożuchowska - Nie tak jak my, palcem wskazującym, ale kciukami! - na potwierdzenie swoich słów aktorka szybko zaczęła poruszać kciukami.

Facebook.com/FestiwalWOpoluFacebook.com/FestiwalWOpolu  Facebook.com/FestiwalWOpolu Facebook.com/FestiwalWOpolu

Ze sceny zapachniało nieco atmosferą dawnego Opola. Wystąpili Michał Bajor, Magda Umer, Krystyna Janda, Maryla Rodowicz (tym razem zaśpiewała "Polska Madonno" i "Ja to mam szczęście), ale także artyści z coverami legendarnych utworów, np. Kayah z "Świecie nasz", LemON z "Nie pytaj o Polskę" i "Sen o Victorii" czy Kamil Bednarek z piosenką "W moim ogrodzie" pierwotnie wykonywaną przez zespół Daab. Okazuje się, że grupa Daab nie była jednak poinformowana o tym fakcie. Swojemu niezadowoleniu dała wyraz na Facebooku.

Zespół Daab o BednarkuZespół Daab o Bednarku Screen z Facebook.com/daab.muzykaserc Screen z Facebook.com/daab.muzykaserc

Rzecznik Festiwalu Mikołaj Dobrowolski, przyznał w rozmowie z nami, że nie brali pod uwagę udziału Daab w koncercie w Opolu.

Chcieliśmy połączyć tradycję z nowoczesnością, uatrakcyjnić koncert. Scenariusz został napisany tak, aby zaprezentować widzom piosenki wykonane przez ich autorów, a także w formie coverów. Nie rozważaliśmy udziału Daab w koncercie - powiedział rzecznik.

Choć "W moim ogrodzie" usłyszeliśmy w wersji zaproponowanej przez Bednarka, w mojej opinii nie uchybiła ona twórcom przeboju.

Kamil BednarekKamil Bednarek Screen z TVP Screen z TVP

Zobacz wideo

51. Festiwal w Opolu trwał 3 dni. Każdy z koncertów po 4 godziny w najlepszym czasie antenowym miał wysłać imprezę w XXI wiek. Festiwal faktycznie odleciał, jednakże mam spore wątpliwości, czy we właściwym kierunku. W takim układzie, nie chcę obserwować jego dalszej drogi. W pewnych aspektach fantazja poniosła organizatorów za daleko. Aż chciałoby się zadać patetyczne pytanie "Quo vadis Opole?". Opole stara się sprostać gustom odbiorców. W pogoni za wynikami i w walce o jak największą liczbę odbiorców traci na jakości. Masa jednak nie jest buforem wysokiej kultury, a taką promowano w końcu dawniej w Opolu.

Czy dla Opola jest ratunek? Owszem, ale chyba należy zerwać z presją stworzenia wielkiej ogólnopolskiej imprezy. Dziś to, co najlepsze w kulturze, wywodzi się z małych inicjatyw artystycznych, którymi stopniowo fascynują się coraz większe grupy ludzi. Marzy mi się, aby Opole odzyskało dawny sznyt. Zamiast jednak patrzeć wstecz na wielkie festiwale z czasów PRL, warto spojrzeć w przyszłość. Na nowoczesne festiwale, takie jak Męskie granie, Karuzela Cooltury, Malta czy Halfway Festival . Mniej znaczy więcej.

Zobacz wideo
Zobacz wideo
Zobacz wideo

Zuzanna Iwińska

Więcej o:
Copyright © Agora SA