Aneta Sablik o "Idolu": Znałam może trzy słowa po niemiecku. Fryzjerki w show nazywały ją...

Nie wierzyła, że Polka może wygrać niemiecki program.

Aneta Sablik od weekendu jest na ustach wszystkich. Nawet ona nie przypuszczała, że uda się jej wygrać niemiecką edycję "Idola". A jednak. Choć początki nie były łatwe.

Przed finałem nie mogła spać. Gardło miała zdarte od prób i stresu. Kiedy Aneta Sablik wygrała, nie mogła w to uwierzyć ( Polka wygrała niemieckiego "Idola"! Zdobyła prawie 60 proc. głosów ). Jak się potem okazało, Niemcy szybko ją pokochali.

Nie wierzyłam w to, że Polka jest w stanie wygrać niemieckiego "Idola". Potem się dowiedziałam, że od pierwszego odcinka byłam zwykle najwyżej w notowaniach. A to oznacza, że Niemcy mnie wybrali i zaakceptowali - powiedziała w "DD TVN".

Aneta SablikAneta Sablik Instagram.com Instagram.com

A jednak udało się wygrać, choć zaczynała od zera. Aneta do Niemiec wyjechała 3 lata temu, do swojego chłopaka, który również zajmuje się muzyką. Trudno im było rozwinąć skrzydła.

Pomyślałam: "Ciężko pracujemy, nie mamy kasy ani znajomości. Idę na casting". Byłam prosto po przyjeździe z Polski - zmęczona i negatywnie nastawiona. Ale pomyślałam, że jak nie spróbuję, to będę sobie pluła w brodę. Poszłam do programu śpiewać, bo znałam może ze 3 słowa po niemiecku. Poprosiłam, by jurorzy mówili po angielsku. Od tego castingu mogę powiedzieć, że wierzę w przeznaczenie - powiedziała w "DD TVN".

Aneta wygrała w programie kontrakt płytowy, samochód i 500 tysięcy euro. Nie miała jednak czasu nacieszyć się wygraną, bo od razu rzuciła się w wir pracy.

Teraz jestem w Kolonii. Zaraz lecę do Berlina, bo muszę w 3 dni nagrać płytę. Dopiero co wróciłam z Majorki, gdzie kręciliśmy mój nowy klip. Mam tyle pracy, że nawet nie mam czasu zastanawiać się, co zrobię z wygraną. Póki co chce się skupić na muzyce. Śpię po 3-4 godziny na dobę.

Ekipa programu bardzo polubiła Anetę. Wszyscy byli oczarowani jej wokalem, ale też wyglądem.

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Anetę, to było podczas castingów. Kiedy weszła pomyślałem: co za cudowna i piękna blondynka.Wyglądała naprawdę zjawiskowo. Modliłem się, by umiała śpiewać. Była bardzo profesjonalna. Zaśpiewała najlepiej tego dnia, ze wszystkich uczestników - powiedziała osoba z produkcji.

Jak się okazuje, Aneta też przykłada dużą uwagę do swojego wyglądu, a dokładnie... włosów.

Jest przewrażliwiona na punkcie swoich włosów. Ciągle krzyczy, gdy ją czeszemy, że włosy jej wypadają. Nazywamy ją przez to diwą, księżniczką, a czasem mała wiedźmą - powiedziała fryzjerka, która pracowała z Anetą przy programie.

Aneta SablikAneta Sablik Facebook.com Facebook.com

Mimo że Aneta znalazła się w Niemczech za sprawą swojego chłopaka, ma teraz dla niego mało czasu.

Teraz jest ciężko bo nie mamy tak dużo kontaktu, stoję za nią murem. Aneta bała się, że ludzie będą ją tu krytykować. Do tej pory przejmuje się publikacjami na swój temat - powiedział jej chłopak.

Wokalistka wie, że musi teraz wykorzystać swoje 5 minut, dlatego ciągle pracuje. Mimo że wygrała zawrotną kwotę pieniędzy, cieszy się przede wszystkim z możliwości nagrywania płyty.

Moje życie się od dzisiaj zmieniło. To znaczy, że mogę, że umiem i że będę zajmować się muzyką. Moje marzenie się spełniło.
Kiedy ją pierwszy raz zobaczyłem, wiedziałem że jest gwiazdą. Śpiewała jak gwiazda, wyglądała jak gwiazda - powiedział jeden z jurorów.

PR

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.