Wywiad z Jandą jako praca domowa? "Rodzice dzwonią z błaganiem o udzielenie wywiadu. Trudno mi odmawiać, a z drugiej strony jestem oburzona"

Bezsens zadań szkolnych.

Bycie znanym ma swoje plusy i minusy. Wciąż trzeba odpowiadać na te same pytania zadawane przez domorosłych dziennikarzy. Zadania, w których wymaga się od uczniów i studentów przeprowadzenia wywiadu również niczego nie wnoszą. Krystyna Janda na swoim Facebooku żali się, że wciąż udziela wywiadów uczniom, a wiadomo że pytania napisali ich rodzice:

W programie szkół podstawowych, lub gimnazjalnych, nie wyżej, jest takie zadanie domowe - zrób wywiad ze znaną osobą. Im bardziej znana będzie to osoba, tym ocena wyższa jak rozumiem i świadczy to o dziecka przebojowości i radzeniu sobie z trudnymi zadaniami. Dotyczy mnie to i żywo bulwersuje, bo wciąż zgłaszają się do mnie ludzie, znajomi, sąsiedzi, pan z kiosku, nieznajomi, przychodzą do teatru, piszą listy, dzwonią z błaganiem o udzielenie wywiadu, wnuczkowi, córeczce znajomych, synkowi, wnuczkowi koleżanki itd. itp. Trudno mi odmawiać, a z drugiej strony jestem oburzona. Przecież to nie te dzieci docierają do mnie, nie one ze mną rozmawiają, nie one zadają pytania - czytamy na Facebooku aktorki.

Janda nie narzeka, ale wyraża swoją opinię na temat tego typu zadań. Są bezsensowne i niczego nie uczą:

Tłumaczę babciom, matkom, dziadkom i rodzicom, że dzieci powinny przeprowadzić wywiad z nimi, z mamą, tatą, panią w sklepie, panem co pilnuje parkingu, o ile byłoby to pożyteczniejsze, nie mówiąc już o tym że pewnie dowiedziałyby się te dzieci o swoich ojcach, matkach, babciach, ludziach wśród których żyją, rzeczy bezcennych, zbliżyłyby się do nich i sformułowały pytania, których pewnie na co dzień nigdy by nie zadały. Ile korzyści za jednym zadaniem? Nieocenionych korzyści. A z napisanego przeze mnie odpowiedzi, na zadane, prawie zawsze te same banalne pytania, jaka korzyść? Co to za absurd? Co jest promowane, wywiad? Odpowiedzi? Pytania? Przebojowość? Kto dostaje ocenę w szkole i za co? I kogo obchodzą moje odpowiedzi? - pisze Janda.

Pytania, jakie najczęściej słyszy są bardzo banalne i układają się w schemat:

Pierwsze pytanie zawsze, zawsze brzmi - jak została pani aktorką, potem następuje - czy trudno nauczyć się tyle tekstu na pamięć, po czym jak jest moja ulubiona (własna!) rola i czy będę grała w jakimś serialu. Na koniec coś śmiesznego ze sceny, jakaś pomyłka lub wpadka przed kamerą. Koszmar - żali się na Facebooku.

Nie tylko zadania szkolne nie uczą jak być przebojowym i nie rozwijają inteligencji.To także częsta praktyka na studiach. Aktorka zamieściła list, jaki dostała na pocztę teatru, w którym jedna ze studentek dziennikarstwa, nie dość, że ma problemy z poprawną polszczyzną, to jeszcze prosi o prywatny numer telefonu Jandy, bynajmniej nie chce jednak przeprowadzać z nią wywiadu:

Najpierw była to prośba o podanie mojego prywatnego numeru telefonu. A na moje zapytanie w jakim celu, taką dostałam odpowiedz: Sprawa jest taka, że na zajęciach z podstaw warsztatu dziennikarskiego mi było zadane zdobyć numer osobisty Pani Krystyny Jandy. Ten numer jest mi potrzebny do zaliczenia, dla praktyki dziennikarskiej. No i wiadomo że dla dziennikarza początkującego liczy się ilość numerów osobistych najciekawszych osób. Czyż mogłaby Pani pomóc mi w takiej sprawie i podać swój numer? - aktorka krótko, ale ironicznie komentuje list - Najbardziej podoba mi się to CZYŻ, początkującej dziennikarki.

varg

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.