Felieton, który ukazał się w ostatnim "Przekroju", wprawił w osłupienie chyba wszystkich czytelników tygodnika. W Internecie rozgorzała dyskusja o słownictwie autorek - dwuszpaltowy artykuł zawiera ponad 20 niewykropkowanych wulgaryzmów. W samym tytule znajdziemy staropolskie słowo na "k" - felieton opatrzono nagłówkiem "Taka, k**wa, konwencja". Felieton "ozdobiono" dodatkowo ilustracją przedstawiającą związanego Kubę Wojewódzkiego, który z niepokojem spogląda na olbrzymiego penisa, zbliżającego się do jego wypiętych pośladków... (Dla zainteresowanych - tutaj link do artykułu i obrazka bez cenzury.)
Oprócz ostrego, momentami rynsztokowego języka dyskusyjny jest sam wydźwięk tekstu. Co piszą w nim Marta Karaś i Ilona Witkowska?
Raz na jakiś czas nachodzi nas refleksja, jak głęboko leży ostateczne dno polskiego show-biznesu. - rozpoczynają swoją tyradę autorki. - Gdy jesteśmy przekonane, że oto już: Rów Mariański głupoty, chamstwa i podłości, nadchodzi bolesne rozczarowanie, że jednak nie. Że jest coś niżej. (...) Najbardziej nas wk**wił broniący tych dwóch frajerów (Wojewódzkiego i Figurskiego - przyp. red.) front: goście w średnim wieku z zajebistym parciem na szkło, którzy gotowi są p***dolić farmazony o czymkolwiek, byleby ich pokazali w telewizorze.
O kim mowa? Karaś i Witkowska wytykają palcem Tomasza Lisa, który w swoim felietonie starał się bronić Kuby. Zwracają się do niego wprost:
Twoje stanowisko umotywowane jest najpewniej tym, że doskonale wiesz, co się robi z Ukrainkami, jeśli jest się nuworyszem zarabiającym p***doleniem do kamery. Ciekawe, czy twoje córki są wystarczająco inteligentne, by zrozumieć, dlaczego opowieści o gwałceniu sprzątaczek są zabawne.
Wojewódzki i Figurski to według felietonistek "najgorsze mendy". Tego drugiego autorki nie wymieniają nawet z nazwiska, pogardliwie tytułując go "przydupasem Wojewódzkiego".
Kubo Wojewódzki, spójrz prawdzie w oczy: czasy świetności masz już dawno za sobą. - piszą Witkowska i Karaś. - Już naprawdę, k**wa, dość. Zostały ci miałkie gadki, suche żarty i aplauz na komendę. (...) Przydupasie Wojewódzkiego: wróć w ten niebyt, z którego wyciągnął cię bardziej znany kolega. Zajmij się wychowywaniem córki. Ciesz się tym, że żona tak bardzo cię kocha, że wstawiła się za tobą w tej żenującej sytuacji.
Kim są Marta Karaś i Ilona Witkowska? O pierwszej z redaktorek "Przekroju" wiemy niewiele. Skończyła politologię we Wrocławiu. Na jej Facebooku znaleźliśmy jedynie zdjęcie z kotem.
O Ilonie Witkowskiej można dowiedzieć się w Internecie dużo więcej. Jest absolwentką dziennikarstwa, teraz studiuje kulturoznawstwo we Wrocławiu. Ma 25 lat. Oprócz felietonów w "Przekroju" tworzy awangardową poezję . Jest żoną Przemysława Witkowskiego, również literata. Po śmierci Wisławy Szymborskiej oboje wystosowali list otwarty w obronie dziedzictwa noblistki.
Ilona i Przemysław Witkowscy Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Wyborcza.pl
Obie panie z "Przekroju" prowadzą też bloga . Przedstawiają się na nim jako:
Witkowska i Karaś. Stare i brzydkie, jak to feministki.
I komentują rzeczywistość. Między innymi zniknięcie z anteny TVN programu z Tyszką i Wolińskim:
Z anteny znika rozhasane dziecko żenady i chciwości, program "Woli i Tysio na pokładzie". (...) Woliński i Tyszka dokonują tam też autoponiżenia przez niekończące się, potwornie nieśmieszne serie żartów nawiązujących wulgarnie do ich homoseksualizmu. (...) Pracowali dzielnie, żeby pogrążyć chociaż gejów i pracowników fizycznych. O ile udało się Wolemu i Tysiowi zaszkodzić wizerunkowi osób homoseksualnych (co zauważyła nawet Paulina Papierska), to z rozbawieniem widzów poszło duetowi znacznie gorzej.
Karaś i Witkowska wzięły też kiedyś na celownik Kasię Tusk. Kilka miesięcy temu, również na łamach "Przekroju" pisały:
Kasia Tusk żyje w schludnym, jasnym świecie polskich komedii romantycznych. (...) Dziewczęta, które się na niej wzorują, nie myślą o tym, że po studiach pójdą do kiepskiej pracy na śmieciową umowę, by zarabiać o 30 proc. mniej niż koledzy na takich samych stanowiskach. Nie myślą o tym, że usłyszą wielokrotnie "taki sobie pani zawód wybrała" po dwóch fakultetach, pracując w sklepie z tanią biżuterią i nie wykazując dostatecznego entuzjazmu przy zachwalaniu delfina z onyksu.
Przyznajemy, że niektóre z komentarzy Karaś i Witkowskiej są bardzo celne. Nie dziwi nas też to, że postanowiły odnieść się do "afery ukraińskiej". Ale sposób, w jaki to zrobiły, jest po prostu tragiczny. Tłumaczenia o konwencji są mętne i nie przekonują nas. Felieton wygląda nam po prostu na tanie szokowanie wedle zasady "powiem głośno brzydkie słowo, ludzie mnie zauważą." I "nieważne jak - ważne, żeby o nas mówili". W końcu para felietonistek znalazła się na ustach całej Polski.
Myślicie, że publicystki słusznie dowaliły duetowi "WF"? Trafia do was forma i treść artykułu "Taka, k**wa, konwencja"? My mamy swoje zdanie, ale chętnie poznamy wasze. W końcu "Żenady miesiąca" już niedługo...
tommy